EKSTRALIGA: PGG Hajery znów pokazali zęby w końcówce. Stara Gwardia o włos uniknęła wpadki z FC Internationale

3.Kolejka:

PGG Hajery – FC Jaśkowice  8:4 (3:2)

PGG Hajery z kolejki na kolejkę lecą po swoje. Po ostatniej wygranej w dramatycznych okolicznościach z Chelsea Kenzo tym razem pod gilotynę „Górników” wpadły FC Jaśkowice, które na boiskach trawiastych radzą sobie trochę gorzej aniżeli na hali. Mimo to nie zamierzali łatwo oddawać tego spotkania. Do 40. minuty to goście jedną nogą byli bliżej zwycięskich drzwi. Pierwsza połowa niezwykle zacięta i pełna walki łeb w łeb. Strzelanie rozpoczął już w 3. minucie Adam Furman, którego radość błyskawicznie ostudził Gabriel Spyra. Analogiczna sytuacja miała miejsce kilka minut potem, gdzie ponownie Furman przekomarzał się o gole ze Spyrą. Ciszę napastników przerwał jeszcze przed kwadransem Robert Kubala dając prowadzenie PGG. Po zmianie stron Spyra, tym razem w roli asystenta, wyłożył idealną piłkę do Rafała Nierząda, a ten nie zwykł marnować takich sytuacji. W 33. minucie Spyra skompletował hat-tricka przechylającego szalę na korzyść ekipy z Jaśkowic. Do wspomnianej 40. minuty, po której Hajery w podobnym stylu, jak po meczu z Chelsea, zaimponowały fenomenalnym comebackiem. Dublet Furmana i dublet Dominika Kokosza odwróciły losy widowiska o 180 stopni. Kropkę nad „i” piątym trafieniem w 49. minucie postawił Furman stając się bohaterem „Górników”. PGG Hajery z drugim z rzędu kompletem punktów wspinają się na trzeci schodek podium. FC Jaśkowice, choć dzielnie walczyły, a potem próbowały bronić wyniku, niestety w końcówce popełniły kilka błędów kosztujących drużynę zejścia w strefę spadkową.

PKS Gołąb Ławki – Chelsea Kenzo  4:7 (4:3)

„Gołębie” po znokautowaniu Silesii Katowice w ubiegłym tygodniu z podbudowanymi moralami wbiegły na murawę konfrontując się z Chelsea Kenzo. Niezwykle wyrównana pierwsza połowa już od pierwszych minut obfitowała w bramki. Prowadzenie gospodarzom dał Jędrzej Krawczyk, lecz te błyskawicznie zostało zniwelowane przez Błażeja Madejczyka i Sebastiana Wilkosza. W 7. minucie Kacper Banaś wyrównał pojedynek, a zanim na zegarku sędziego wybił kwadrans Rafał Ściążko przechylił szalę na korzyść PKSu. Chelsea nie odstępowała rywala na krok, odpowiedź przywracająca remis padła po strzale Wilkosza w 21. minucie. Jednakże Ściążko pozazdrościł przeciwnikowi drugiego gola i sam pokusił się o dublet. Pełna emocji pierwsza połowa minimalnie pod dyktandem „Gołębi”, lecz po przerwie zobaczyliśmy nie tylko inny obraz gry, ale przede wszystkim inną Chelsea. Goście postawili na defensywę skutecznie broniąc dostępu do własnej bramki, a sami kreując akcje starali się skutecznie je egzekwować. Tym sposobem przejęli całkowicie kontrolę nad grą i narzucając tempo spotkania zaczęli sukcesywnie rozbrajać szeregi ekipy z Ławek. Druga bramka Madejczyka i hat-trick Dominika Całki w pięknym stylu poprowadziły Chelsea do pierwszego w tym sezonie triumfu. I choć na chwilę obecną gospodarze zajmują przedostatnią lokatę, a PKS miejsce piąte, to z pewnością tej jesieni nieraz pokażą pazury.

CJDR Katowice – Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C.  2:4 (0:3)

Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C. zrealizował zadanie wyznaczone w trzecim tygodniu zmagań i pewnie pokonał CJDR Katowice. Choć trzeba przyznać, że gospodarze nie ułatwiali zadania, mimo iż do pierwszej połowy przegrywali już trzema bramkami, po dwóch golach Oliwiera Buchczika i jednym trafieniu Oliwiera Jarosza. Solidna linia defensywna Scousers odpierała wszelkie ataki nieprzyjaciela zwiększając wraz z upływem czasu swoje szanse na kolejny komplet punktów. Zwieńczenia dzieła w 45. minucie dopełnił kompletując hat-tricka Buchczik. Wtedy mające zwycięstwo w garści Skrzydlate Byki ostatnie minuty odpuściły zostawiając pole do popisu CJDR. Czasu było niewiele, lecz katowiczanie zrobili co było ich w mocy. Dwie szybkie akcje zakończone bramkami Artura Koteckiego i Kordiana Górki remisu nie przyniosły, ale uratowały honor i zmniejszyły rozmiar porażki. Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C. na drugiej lokacie z dziewięcioma punktami, CJDR tuż nad strefą spadkową, na miejscu siódmym.

Stara Gwardia – FC Internationale  7:6 (3:0)

Najbardziej ekscytującym widowiskiem okraszonym workiem bramek oraz dawką sporych wrażeń było starcie Starej Gwardii z FC Internationale. Pierwsza połowa nie sugerowała ostrej wymiany zdań, jeden gol Piotra Gaciocha, dublet Eugene Grui’a i po kwadransie mieliśmy trzybramkowe prowadzenie „Gwardzistów”. Po przerwie Grui dołożył kolejny dublet, dzięki czemu gospodarze byli bliscy pewnej wygranej. Wówczas nie mający nic do stracenia Ukraińcy rzucili karty na stół i grając va banque ruszyli na podbój bramki przeciwnika. W ciągu czterech minut – od 38. do 41. – Dmytro Kubrak, Mukhamedali Auyelbek i Yaroslav Savenko zdołali porządnie nastraszyć gospodarzy. Opór FC Internationale próbował piątym golem przerwać Grui, czy też chwilę później Tomasz Leja, lecz ci ani myśleli poprzestawać na swoich atakach. Jednakże zabrakło czasu, by Vasyl Belzetskyi, Oleksandr Kovalenko oraz Savenko całkowicie mogli odmienić losy spotkania. Stara Gwardia rozpoczęła widowisko z polotem pewnie biegnąc w kierunku zwycięskich drzwi, ale finalnie Ukraińcy w końcówce zgotowali gospodarzom niezłą przeprawę, która o mały włos nie skończyła się podziałem punktów. „Gwardziści” na czwartej lokacie, FC Internationale na stanowisku szóstym.

Firma ZK Grzybowice – KS Silesia Katowice  23:2 (10:0)

W ostatnim meczu wieczoru Firma ZK Grzybowice urządziła sobie strzelecki trening brutalnie znęcając się nad Silesią Katowice. Goście po ostatniej porażce z PKSem Gołąb Ławki nie zdołali się podnieść, w dodatku braki kadrowe – to wszystko wystarczyło, by odliczać bramki strzelane przez Piotra Makowskiego i Artura Koschnego. Sam „Maku” trafiał do siatki sześciokrotnie notując przy tym dwie asysty, z kolei Koschny do puli dorzucił siedem goli i trzy asysty. Oprócz nich Bartosz Borowiec wraz z Krzysztofem Wietkiem popisali się hat-trickiem, Jakub Dobias dubletem, natomiast po jednym trafieniu dorzucili Mateusz Górka i Andrzej Winiarski. Dla Silesii dwie honorowe bramki zdobył Wojciech Zagórny. Firma ZK Grzybowice zdominowała beniaminka, narzuciła bezwzględne warunki gry i niesamowicie szybkie tempo, co przyniosło w efekcie dwucyfrowy, wstydliwy wynik 23:2. Fotel lidera dla zabrzan, Silesia nadal bez punktów zamyka ligową stawkę.