EKSTRALIGA: Firma ZK Grzybowice i Snowkids z żelazną formą. DSA Team ucieka spod gilotyny Chmielaków

Beer Boys Manhattan – Chelsea Kenzo  10:5 (4:2)

Beer Boys wraz z końcem sezonu odzyskują dawną formę. Po niedzielnym meczu z Chelsea Kenzo mogą celebrować trzeci komplet punktów. Mimo iż pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem „Piwoszy”, to goście tak łatwo swojego pola nie zamierzali oddawać. Co więcej sami pokusili się o gola otwierającego spotkanie. W 8. minucie do siatki trafił Przemysław Trzcina. Gospodarze szybko odpowiedzieli strzałem Jakuba Doleckiego. Nie minęły dwie minuty od ostatniego wydarzenia, a Krzysztof Pasternak zanotował pierwsze tego dnia trafienie. Beer Boys potrzebowali ponad dziesięciu minut, by móc sforsować obronę Chelsea. W ciągu trzech ostatnich minut Olgierd Opałka, Sylwester Sobczyk i po raz drugi Dolecki w mgnieniu oka odwracają losy pojedynku przechylając szalę na własną korzyść. Po przerwie gospodarze nie przerywają ataków, a w drugiej połowie zdecydowanie najjaśniejszą postacią był Sobczyk. Zawodnik asystował przy trzech następnych bramkach – dwóch Marcela Gieronia i jednej Artura Koteckiego. W 37. minucie Kacper Kucharczak oraz w 41. Michał Szafarczyk próbowali na chwilę przerwać akcje rywali, lecz ponownie Gieroń i niezawodny Sobczyk punktują ekipę z Czeladzi. W 45. minucie Trzcina pokusił się o zmniejszenie rozmiaru porażki, ale ostateczny cios zamykający ten strzelecki festiwal zafundował, po piątej już asyście Sobczyka, Dolecki kompletując tym samym wraz z Gieroniem hat-tricka. Beer Boys umacniają się na szóstej lokacie, z kolei Chelsea Kenzo po szóstej z rzędu porażce niezmiennie na miejscu ósmym.

Firma ZK Grzybowice – Nankatsu  14:4 (7:2)

Firma ZK Grzybowice w rundzie wiosennej prezentuje świetną formę unikając porażek. Co prawda ostatnie kolejki okazały się szczęśliwe dla zabrzan z powodu oddania przez rywali zaplanowanych meczów walkowerem, ale nie zmienia to faktu, że Firma ZK idzie przez Ekstraligę niczym czołg. W niedzielę ofiarą ekipy Piotra Łabusia padli Nankatsu, którzy zbyt wiele do powiedzenia nie mieli. Pokaźny pogrom całkowicie podkreśla dominację gospodarzy. I choć do 6. minuty Nankatsu grali przy remisie, to w późniejszych minutach Grzybowice sukcesywnie zaczęły przejmować inicjatywę stopniowo pogrążając doświadczonych w bojach weteranów rozgrywek. Bohaterem potyczki został Artur Koschny, który prócz dwóch bramek uzbierał cztery asysty. Dublet zanotowali także: Tymoteusz Wojdanowski, Mateusz Górka i z trzema asystami, Miłosz Ćwielong. Natomiast hat-trickiem podzielili się Dawid Kaciuba i Mateusz Komor. Na listę strzelców wśród graczy Nankatsu kolejno wpisywali się: Rafał Olszynka, Paweł Krotkiewski, Grzegorz Robok oraz Dawid Kaplyta. Firma ZK Grzybowice wciąż w statystkach na „zielono” odnotowuje skok na czwartą lokatę, Nankatsu od czterech spotkań niestety w „barwach czerwonych” nie opuszczają dziewiątego stanowiska.

Snowkids – Old Boys Witosa  11:4 (6:1)

Po ostatnim weekendzie i brawurowym zwycięstwie Old Boys Witosa nad AC Bogucicami, ekipa z Witosa była przekonana, że teraz każda drużyna jest w ich zasięgu. Nic bardziej mylnego, bowiem starcie ze Snowkids okazało się przeprawą nie do przejścia i co gorsza bardzo bolesną, nie tylko zważywszy na końcowy rezultat, ale przede wszystkim uwzględniając spadek z podium na piątą lokatę. Snowkids znając realia oraz powagę sprawy nie zamierzali cackać się z przeciwnikiem i od pierwszych minut postanowili zaatakować z impetem. Potrzebowali siedemnastu minut, by cierpliwie osiągnąć czterobramkowe prowadzenie, które z pewnością zaskoczyło gości. W 18. minucie Damian Sadowski próbował zmotywować kolegów do cięższej pracy, lecz jego działanie szybko zostało skwitowane dwoma kolejnymi golami „Błękitnych”. Po zmianie stron Sadowski ponownie próbował przywrócić wiarę swej ekipie asystując przy bramce Marcina Steca. Niewzruszeni Snowkids kontynuowali taktyczne założenia punktując przy tym Old Boys’ów. Ostatecznie nawet gole Nicolasa Sprusa i Aleksandra Skrobola nie zdołały odmienić losów meczu. Drużyna z Witosa musi pogodzić się z bolesną porażką z jak dotąd niepokonanymi wiosną rywalami. Tymczasem Snowkids wzmacniają swoją pozycję na fotelu wicelidera, jednakże muszą być czujni, bo za plecami konkurencja nie śpi. Jeśli chodzi o bohaterów niniejszego widowiska, to na pochwały zasłużył Łukasz Todorski – autor hat-tricka i asysty oraz Bartosz Marędowski, któremu prócz trzech asyst udało się zanotować jedno trafienie. Obok nich z dubletem udany występ zwieńczyli: Marek Todorski, Daniel Sławiec oraz Oliwer Zalewski.

Chmielaki – DSA Team  2:3 (0:2)

Maksym Kravets poprowadził DSA Team do zwycięstwa w jednym z najcięższych tej niedzieli pojedynków Ekstraligi. W starciu z Chmielakami goście męczyli się od pierwszych minut, ale to oni dzięki dwóm bramkom Kravetsa mogli ze spokojem zejść do szatni. Druga odsłona już nie była tak kolorowa, tym bardziej że Chmielaki bez żadnych kompleksów jeszcze bardziej podnieśli liderowi poprzeczkę. W 30. minucie strzały Dacjana Strzeleckiego oraz w 35. Kamila Stalmacha doprowadziły do szybkiego wyrównania. DSA chcąc utrzymać się na czele tabeli musiało ten mecz zwyciężyć. A rywale tylko czekali na potknięcie i wykorzystanie ewentualnej szansy. Jednakże kapitan gości nie dał za wygraną i w 46. minucie rzutem na taśmę w konfrontacji pełnej walki postawił wyraźną kropkę nad „i”. DSA Team utrzymało powoli spadającą z głowy koronę, natomiast Chmielaki, już teraz na siódmej pozycji, ciągle toczą bój o grę w Mistrzostwach Śląska z Beer Boys Manhattan.

AC Bogucice – Scousers  5:2 (3:2)

Ostatnia wpadka bogucickiego zespołu z Old Boys Witosa zrzuciła go na piąty szczebel ekstraligowej drabiny. Tydzień przerwy miał być czasem na wyciągnięcie wniosków z tamtego wydarzenia i przygotowaniem się do pojedynku ze Scousers. Biorąc pod uwagę nieprzewidywalną formę gości podopieczni Daniela Synala musieli podejść do spotkania z pełną koncentracją oraz daleką od błędów grą. Pierwsza połowa, mimo iż zakończona minimalną przewagą gospodarzy, optymizmem raczej nie napawała. AC Bogucice idealnie rozpoczęły mecz od bramki Gustawa Tomkowicza w 7. minucie. Jego radość szybko została ostudzona po trafieniu Damiana Strójwąsa. W 14. minucie Tomkowicz asystował Piotrowi Brykowi, wobec czego Daniel Synal ponownie mógł cieszyć się z prowadzenia swojego zespołu. Scousers nie dawali za wygraną. Kwadrans na zegarku i znów Strójwąs doprowadził do wyrównania. Tomkowicz chwilę później po raz kolejny zabłysnął idealnym przeglądem pola i dzięki jego asyście Krzysztof Józefus mógł wpisać się na listę strzelców. Do przerwy więcej podbramkowych akcji gwarantujących gole nie ujrzeliśmy. Konieczna była zmiana ustawienia oraz nastawienia, by nie utracić zdobytego prowadzenia. Druga odsłona była już przez Bogucice lepiej rozegrana, z dwóch asyst Karola Borysiuka skorzystali Kamil Kopeć oraz bohater meczu, Tomkowicz. Scousers dzielnie walczyli o każdy sektor boiska, próbowali przechytrzyć Mariusza Kuchtę, lecz ten wykazywał się refleksem i czujnością. AC Bogucice wracają do gry i awansują na trzeci schodek podium tracąc jeden punkt do lidera. Scousers nadal otwierają strefę spadkową, aczkolwiek wciąż z szansami na jej opuszczenie.

Lightnings Ruda Śląska – FC Speed Pack  5:0 (walkower)