EKSTRALIGA: AC Bogucice mistrzem jesieni. Pierwsza część sezonu w Ekstralidze zamknięta

DSA Team – Snowkids  4:4 (3:2)

Pierwszym spotkaniem, a zarazem najciekawszym w 11. kolejce było starcie DSA Team ze Snowkids. Hit dnia, na którym najbardziej zależało gospodarzom, bowiem, by obronić ligowy tron i zakończyć jesień na piedestale musieli Snowkids pokonać. Początek wręcz wymarzony dla DSA, gdy w 3. minucie Tomasz Nolewajka celnie skierował piłkę w kierunku bramki. Goście ani mrugnęli i lada chwila mogli cieszyć się z wyrównującego trafienia Daniela Sławca. Gospodarze naciskali, a kolejne dla nich bramki padły w 14. i 15. minucie. Najpierw Maksym Kravets objął prowadzenie, a następnie Łukasz Dębski podwyższył przewagę. Rywale w atakach nie ustawali, dzięki czemu w 21. minucie trud został wynagrodzony golem Bartosza Marędowskiego. Po zmianie stron obie drużyny postawiły na bardziej defensywny futbol, skupiając się na szczelnym zabezpieczeniu własnego pola karnego. Mur obronny Snowkids w 36. minucie ponownie udało się przebić Nolewajce, który przybliżył swój zespół do jakże ważnego zwycięstwa. Jednakże Snowkids słyną z nieprzewidywalności oraz charakteru i woli walki. Mimo napotkanych przeszkód dopiero w ostatnich minutach udało im się dokonać cudu. W 47. minucie Łukasz Jedyński zminimalizował wynik, by w 50. precyzyjnym uderzeniem wyszarpać liderowi prawie zdobyty triumf. Okraszony niezwykłą dramaturgią spektakl podzielił ekipy remisem. Snowkids szczęśliwe z uratowanego punktu zamknęło rundę jesienną na czwartej lokacie. Tymczasem DSA może pluć sobie w brodę. Pomimo świetnego występu gracze stracili w końcówce bitwy koncentrację, która nie tylko pozwoliła zgubić oczka, ale przede wszystkim zrzuciła debiutanta na fotel wicelidera. Co prawda nic się jeszcze nie stało, za nami półmetek sezonu, ale przewaga nagromadzona w całym okresie nad wówczas drugimi AC Bogucicami praktycznie została zniwelowana. Bogucicki walec dogonił przeciwnika i dzięki zwycięstwu nad nim w zeszłym tygodniu ten bezpośredni pojedynek wyrzucił na szczyt Bogucice. Wszak DSA należą się ogromne brawa za niesamowitą postawę oraz utrzymanie świetnej passy, co pozwoliło wyłonić na ekstraligowym podwórku nieoczekiwanego czarnego konia rozgrywek.

Old Boys Witosa – Firma ZK Grzybowice  13:9 (6:2)

W drugim hicie kolejki Old Boys Witosa zmierzyli się z Firmą ZK Grzybowice. „Żółto-czarni” chcąc wzmocnić się na trzecim miejscu podium oraz przybliżyć się do pozostałej dwójki swoje spotkanie musieli wygrać. Motywację oraz wolę walki można było zauważyć już od pierwszych minut, ponieważ po siedemnastu minutach gospodarze prowadzili pięcioma bramkami. Rywale obudzili się po dwudziestu minutach, a gole zmniejszające porażkę zapewnili Miłosz Ćwielong i Artur Koschny. Przed przerwą padła jeszcze jedna bramka dla Old Boys’ów. Druga połowa obfitowała w bardziej zaciętą rywalizację oraz niesamowitą wymianę ciosów. Zawodnicy obydwu zespołów zaserwowali nam prawdziwą strzelecką ucztę. Jednakże koniec końców to Witosa tego wieczoru mogło zejść z murawy ze zwycięsko uniesioną ręką. Na wielki sukces zapracował nieoceniony Damian Sadowski, autor siedmiu bramek, oraz bracia Jakubczyk. Zarówno Karol, jak i Dawid zanotowali po hat-tricku i dwóch asystach. Po drugiej stronie barykady hat-trickiem również poszczycili się Dawid Kaciuba oraz Tymoteusz Wojdanowski. Old Boysi na miejscu trzecim, choć początek sezonu obserwowali z czoła tabeli, z kolei Firma ZK Grzybowice na piątym stanowisku.

Chmielaki – AC Bogucice  3:10 (1:4)

AC Bogucice mocno podbudowane ostatnim zwycięstwem z liderem tabeli, DSA Team, równie bojowo podeszły do rywalizacji z Chmielakami. Znając dotychczasowe wyniki należało jedynie dopełnić formalności i swoje jedenaste spotkanie zwieńczyć triumfem. Pierwszy kwadrans jednoznacznie rezultatu nie wskazywał, gdy na strzał Karola Borysiuka odpowiedział błyskawicznie Kamil Łankiewicz. Rozwiązanie worka z bramkami nastąpiło dopiero w 17. minucie, która stała się kulminacyjnym punktem zwrotnym całego meczu. Dwójkowe akcje Daniela Langnera z Danielem Kuligą minuta za minutą zakończone celnymi strzałami Langnera pozwoliły gościom zwiększyć przewagę. Kolejne bramki systematycznie padały jak na zamówienie. W ogólnym zestawieniu do Langnera z hat-trickiem dołączył Kuliga, natomiast najwięcej goli zanotował Borysiuk, bo aż pięciokrotnie ośmieszał bramkarza drużyny przeciwnej. Dla Chmielaków zajmujących siódmą lokatę dublet zanotował jeszcze Kamil Jurski. AC Bogucice z łatwością odnoszą upragnione zwycięstwo i rzutem na taśmę przeskakują na ekstraligowej szachownicy nad DSA Team. Cały sezon za plecami debiutanta, by na ostatnim zakręcie z impetem wyprzedzić rywala i przejąć jego pozycję. Na chwilę obecną AC Bogucice mistrzem jesieni, co z pewnością nie jest zaskoczeniem, ale do końcowego rozstrzygnięcia sezonu pozostała jeszcze runda wiosenna, która może wiele zmienić. Gra o tron dopiero się rozpoczęła…

Nankatsu – Lighnings Ruda Śląska  9:1 (3:1)

Czwarte spotkanie wieczoru skonfrontowało ze sobą dwie grające w kratkę ekipy. Choć Lightnings mieli dobre wejście w sezon, to z czasem ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Z brakiem formy borykają się też Nankatsu, dlatego ten mecz miał zweryfikować, kto będzie silniejszy. I swoją całkowitą dominację podkreślili gospodarze pokonując debiutanta aż 9:1. Bohaterem zwycięstwa odbijającego Nankatsu od czerwonej strefy był Marcin Musioł, który zdobył cztery bramki i jedną asystę. Dwoma golami i dwoma asystami popisał się także Mariusz Kiciak. Gdyby gospodarze prezentowali taką grę w ciągu całej rundy kto wie, jak wysoko by się znaleźli w ligowej stawce. A wszyscy doskonale pamiętamy, że w poprzednich latach Nankatsu byli jednym z faworytów ligi. Niemniej jednak dziewiąte miejsce dla nich, „Błyskawice” tymczasem pokornie musiały zejść na dziesiątą pozycję.

Scousers – Beer Boys Manhattan  2:12 (1:5)

Świetny start Scousers po sensacyjnym zwycięstwie nad Firmą ZK Grzybowice wróżył byłym pierwszoligowcom być może całkiem udany sezon. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej brutalna. Seria kolejnych dziesięciu porażek boleśnie zrzuciła beniaminka na dno tabeli. W ostatni weekend Scousers dobiła upokarzająca przegrana z Beer Boys Manhattan. „Piwosze” chcąc liczyć się jeszcze w walce o podium ani myśleli pobłażać rywalowi bezlitośnie go nokautując. Mecz pod całkowitym dyktandem gości, którzy sukcesywnie punktowali przeciwnika i w efekcie umocnili się na szóstym miejscu. Ojcem pogromu został nie kto inny, jak Bartosz Nawrocki. Napastnik na swoim koncie uzbierał kolejnych pięć goli oraz doliczył do puli cztery asysty. Nic dodać, nic ująć.

Chelsea Kenzo – FC Speed Pack  5:0 (walkower)

Chelsea Kenzo w rundzie jesiennej zanotowała jedynie cztery zwycięstwa, co dało jej ósme miejsce. W przypadku FC Speed Pack sytuacja wygląda nieco gorzej, gdyż z jedną wygraną oraz jednym punktem zespół został przez ligowych rywali zepchnięty do strefy spadkowej na przedostatnią lokatę.