1 LIGA: Drive Shaft pogromcą MKSu Balkony. 1FC Katowice i Ajaak dzielą się punktami

1FC Katowice – Ajaak  6:6 (1:3)

Po pierwszej kolejce ekipy ani 1FC Katowice, ani Ajaak nie mogły być zadowolone ze swojego występu. W niedzielę przyszło im stoczyć bój, który do ostatniego gwizdka sędziego obfitował w nie lada emocje. Pierwszy kwadrans należał do Ajaak. Bramki Krystiana Kopca w 6. minucie oraz Patryka Motylskiego w 16. napawały gości optymizmem. Tuż przed przerwą z kontaktowego gola cieszył się Maciej Pająk, ale jego wyczyn szybko odszedł w zapomnienie po trzecim trafieniu Ajaak, a właściwie Filipa Jaworskiego. W drugiej połowie przyjezdni kontynuowali obraną taktykę i nawet drugie celne uderzenie Pająka nie było w stanie pokrzyżować im planów. Błyskawiczna odpowiedź Dawida Zborowskiego, następnie Adriana Kominiaka przybliżyły Ajaak do pierwszego zwycięstwa. Jednak chwilowe rozluźnienie otworzyło luki w defensywie, co wykorzystali katowiczanie. W ciągu pięciu minut Konrad Taszycki – w 36. i 39. minucie – dwukrotnie umiejscowił piłkę w siatce, po czym w 41. po jego podaniu Radosław Pawłowski w dramatycznych okolicznościach doprowadził do remisu. Ajaak natychmiast zostało oblane wiadrem zimnej wody i minutę później zareagowało na zaistniałą sytuację bramką Kopca. Jednak Taszycki tego dnia był niezwykle aktywny, a swoją postawą zaimponował kibicom również w 44. minucie. Wówczas z jego asysty skorzystał Piotr Wieczorek rzutem na taśmę ratując 1FC, po niesamowitym widowisku, jakże cenny punkt.  

PKS Gołąb Ławki – Crazy Boys 24  11:8 (4:2)

Potężne gradobicie bramek obejrzeliśmy w spotkaniu PKSu Gołąb Ławki z Crazy Boys 24 finalnie zakończonym wygraną ekipy z Mysłowic. Trzy kolejne punkty „Gołębie” zawdzięczają duetowi Szymon Kaizik – Michał Łucki. Kaizik już tydzień temu pokazał, jak ważnym jest ogniwem i swoją formę potwierdził również w minioną niedzielę strzelając dwa gole oraz popisując się trzema asystami. Łucki z kolei czterokrotnie trafiał na listę strzelców, zapisując przy tym dwie asysty. Ponadto dublet do puli dołożył Bartosz Jasiulek, natomiast po drugiej stronie barykady takim bilansem mogli pochwalić się Sebastian Gajdzik wraz z Pawłem Pluszke. Do dwunastej minuty mogliśmy obserwować wyrównane spotkanie, gdzie każdy z uczestników zdobył po jednej bramce. Następne minuty to coraz bardziej rosnąca przewaga PKSu zwieńczona prowadzeniem do przerwy. Po zmianie stron drużyny postawiły na ofensywę, co tylko przyspieszyło tempo widowiska. „Gołębie” skutecznie punktowały rywala, ale i popełniały głupie błędy kosztujące utraty kolejnych bramek.  Mimo wszystko gospodarze byli zespołem lepszym, choć waleczności i pazura Crazy Boys nie można było odmówić.

KS Silesia Katowice – Falcons  3:5 (1:2)

Niezwykle ciekawy mecz toczył się pomiędzy Silesią Katowice a Falcons. Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do gości, którzy objęli prowadzenie po bramkach Mateusza Barańskiego i Tomasza Grzegorczuka. Silesia swój antenowy czas znalazła w końcówce pierwszej połowy oraz tuż po przerwie. W 21. minucie gola kontaktowego zdobył Wojciech Zagórski, po czym następnie napastnik katowiczan doprowadził do remisu. Oba zespoły umiejętnie kontrolowały meczowe tempo oraz skutecznie broniły wyniku. Dopiero w 37. minucie “Sokoły” przebiły się przez szczelną obronę gospodarzy. Bramka Jakuba Dobiasa nie tylko dała im prowadzenie, ale otworzyła drogę do zwycięstwa. W 43. minucie Patryk Paszek przewagę podwyższył, a chwilę potem Dobias postawił wyraźną kropkę nad “i”. W 50. minucie Silesię było stać jedynie na ostatni akcent w postaci trafienia Bartosza Stolarskiego, lecz był to strzał ocierający łzy drugiej z rzędu porażki.

Globetek – SOCCER Barbershop No Name Team  3:14 (1:7)

Globetek po świetnej rundzie jesiennej, wiosną nie może odnaleźć formy, choć do końca sezonu pozostało jeszcze sporo czasu. Niemniej jednak w drugim spotkaniu ponownie musi uznać wyższość rywala, tym razem SOCCER Barbershop No Name Team. Podopieczni Marcela Posta nie oszczędzili rywala boleśnie go nokautując. Dzieła zniszczenia w głównej mierze dokonał Mateusz Muller. Najlepszy tego dnia zawodnik na boisku popisał się czterema bramkami oraz pięcioma asystami. Obok niego cztery gole zanotował również Jakub Termin, z kolei Eryk Buchalik zamknął występ z hat-trickiem i dwoma asystami. Mecz od początku do końca pod dyktando gości, którzy zdominowali całkowicie plan gry. Druga kolejka i drugi komplet punktów plasuje No Name Team na czele tabeli 1 ligi.

MKS Balkony – Drive Shaft  2:6 (0:4)

Jedna z największych niespodzianek drugiego weekendu na zapleczu katowickich zmagań. Drive Shaft po brawurowym meczu pokonał zdecydowanym ruchem MKS Balkony. Mistrz jesieni grupy B znalazł się w tarapatach już po pierwszej połowie, podczas której stracił cztery bramki dające gościom bezpieczne prowadzenie. Po przerwie mogliśmy oglądać inny pojedynek, wyrównany oraz pełen walki po obydwu stronach. Jednakże solidna gra Drive Shaft w defensywie okazała się kluczem do drugiego z rzędu zwycięstwa. Triumfu, na który w szczególności zapracował Mateusz Olek – autor dwóch bramek i trzech asyst – oraz Benedykt Janikowski, strzelec dwóch goli. W barwach MKSu po jednym trafieniu dołożyli Paweł Pestka i Patryk Wierdak.

KS Kreple Ochojec – Gladiators  1:5 (0:2)

Znakomitą formę podtrzymują „Gladiatorzy”, co udowodnili w meczu przeciwko Kreplom Ochojec. Dwa szybko strzelone gole przez Briana Guadalupe w 3. oraz Walida Mossie’go w 7. minucie nakreśliły nam potencjalnego zwycięzcę tej pary. Jednakże Kreple dość twardo postawili się rywalowi, skutecznie broniąc dostępu do własnej bramki. Gladiators długo szukali sposobu na przechytrzenie przeciwnika i dopiero w 42. minucie autor pierwszej bramki, Guadalupe, zdołał odnaleźć dziurę w murze gospodarzy. Chwilę później piłkę w siatce umieścił Alex Bage, by wyczyn kolegów przed końcem meczu przypieczętował Diego Becerra. W międzyczasie swoją akcję miał Miłosz Pilch, lecz jego honorowe trafienie jedynie zminimalizowało rozmiar porażki.