Po drugiej kolejce mogliśmy właściwie poznać charakterystykę poszczególnych drużyn, które z doświadczonymi już ekipami zamierzają powalczyć o prym w Katowicach. I tak, Old Boys Witosa oraz Lightnings Ruda Śląska odnoszą pewne zwycięstwa w swoich spotkaniach. Z trzech ciężko wyszarpanych punktów może być usatysfakcjonowane DSA Team, natomiast FC Speed Pack wraz z Beer Boys Manhattan cieszą się pierwszymi wygranymi. Nie można zapomnieć o meczu wieczoru, podczas którego AC Bogucice skonfrontowały się w widowisku pełnym walki z niedawnymi zdobywcami Pucharu Katowic – Snowkids.
Chmielaki – Beer Boys Manhattan 2:5 (0:4)
Drugą kolejkę Ekstraligi rozpoczęliśmy trzema niedzielnymi spotkaniami o godzinie 18:00. Co ciekawe spotkaniami, w których inicjatywę przejęli goście i dzięki temu zwyciężyli w swoich pojedynkach. Na boisku A Chmielaki stoczyły bitwę z Beer Boys Manhattan. Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktandem „Piwoszy”. Ich czterobramkowe prowadzenie po dwóch uderzeniach Jakuba Doleckiego oraz Dariusza Cyganika napawały drużynę optymizmem. Czwarte trafienie niestety na niechlubne konto dopisał Adrian Kociuba kierując piłkę do własnej siatki. Po zmianie stron gra nieco się zaostrzyła, a gospodarze przyparli rywala do ściany. Gol Kociuby z 36. minuty pozwolił nie tylko zminimalizować rozmiar porażki, ale przede wszystkim zrehabilitować się zawodnikowi za wcześniejszą wpadkę. Na kolejne celne strzały musieliśmy czekać praktycznie do ostatnich minut, gdy Dolecki w 48. minucie kompletuje hat-tricka i podkreśla pewne już zwycięstwo Beer Boys. Chwilę później na otarcie łez na listę strzelców trafia jeszcze Kamil Stalmach.
Chelsea Kenzo – Lightnings Ruda Śląska 2:12 (0:5)
Na boisku B równolegle swoje drugie, debiutanckie spotkanie rozgrywała rudzka ekipa – Lightnings. Pozytywny akcent pozostawiony zeszłej niedzieli podczas meczu z AC Bogucicami, pomimo porażki, wybudził wśród graczy pokłady energii, by do pojedynku z Chelsea Kenzo przystąpić z jeszcze większą determinacją. I choć goście strzelili pierwszą bramkę dopiero po dziesięciu minutach, to był to gol rozpoczynający prawdziwą strzelecką kanonadę. Pięciobramkowe prowadzenie do przerwy, a po niej kolejne bombardowanie bramki gospodarzy. Ostatecznie Lightnings odnoszą premierowe zwycięstwo w katowickich rozgrywkach zakończone wynikiem 12:2. Chelsea walczyła, Chelsea próbowała, lecz tego dnia nowicjusze pokazali ostre zęby. Bohaterem spotkania był Marcin Markowski, autor pięciu goli. Poza nim z dwoma bramkami i jedną asystą występ zakończyli Dominik Szol oraz Justyn Sławik.
Scousers – FC Speed Pack 2:6 (1:2)
Na trzecim boisku o tej samej porze miecze skrzyżowali sensacyjni triumfatorzy minionej kolejki, Scousers oraz ekipa ograna już w Ekstralidze – FC Speed Pack. Pierwsza połowa niezwykle wyrównana, każdy z zespołów szukał swoich okazji i te pojawiły się w ciągu siedmiu minut. Najpierw Mateusz Rawicki w 5. minucie dał prowadzenie FC Speed Pack, by dwie minuty później do wyrównania doprowadził Damian Strójwąs. Goście jeszcze w 16. minucie stworzyli idealną sytuację, podczas której Rawicki po raz drugi notuje bramkę. Skromna przewaga po przerwie została szybko zniwelowana przez Mateusza Chlebka i na tablicy ponownie mieliśmy remis. Lecz dalsze losy spotkania należały już do przyjezdnych, a właściwie Igora Kusza. Piłkarz FC Speed Pack w ciągu trzech, czterech minut trzykrotnie umieścił piłkę w siatce Scousers, dzięki dwóm asystom Rawickiego i jednej Krzysztofa Ruszkowskiego. Taki obrót sprawy całkowicie wytrącił z równowagi zawodników w czerwono-żółtych trykotach, a bramka Tomasza Wentkowskiego, z kolejnego podania Rawickiego, w 48. minucie ustanowiła finalny rezultat pojedynku i triumf gości.
AC Bogucice – Snowkids 5:2 (2:1)
Największym hitem 2. kolejki było starcie AC Bogucic ze Snowkids – wicelidera i brązowego medalisty minionego sezonu. Takie batalie już po pierwszym gwizdku sędziego musiały obfitować w twardą oraz wytężającą walkę. I tak też było. Na trafienie rozwiązujące worek z bramkami czekaliśmy dziesięć minut, gdy Karol Borysiuk wpisał się na listę strzelców. Po nim chwilę później świetną akcją popisał się Artur Kubicki, z kolei gola kontaktowego w 16. minucie zdobył Bartosz Marędowski. Więcej emocji ujrzeliśmy w drugiej odsłonie widowiska. Tej części meczu bohaterem był powracający do drużyny Daniela Synala, Daniel Kuliga. W 33. minucie oraz 40. napastnik Bogucic zanotował dublet dając kolegom pewną przewagę. W międzyczasie promyk nadziei swoją bramką próbował przywrócić Kamil Lewandowski, lecz czas uciekał nieubłaganie. Sporą dawkę wrażeń zawodnicy obydwu drużyn zapewnili zarówno nam, jak i sobie w 45. minucie. Wówczas doszło do przepychanek, za co sędzia pokazał czerwoną kartkę Danielowi Langnerowi z Bogucic oraz Markowi Todorskiemu ze Snowkids. Pełną nerwowej atmosfery aurę w 49. minucie spotęgował i jednocześnie wprawił gospodarzy w euforię Mariusz Kuchta, dzięki któremu AC Bogucice gromadzą komplet punktów.
Old Boys Witosa – Nankatsu 9:2 (3:1)
Z drugiego przekonywującego triumfu w Ekstralidze mogą być zadowoleni gracze Old Boys Witosa miażdżąc defensywę Nankatsu aż 9:2. Chociaż przez osiemnaście minut utrzymywał się jednobramkowy remis, to kolejne sekundy pozwoliły gospodarzom na odważniejsze ataki. Dwa z nich wykończył niezawodny Nicolas Sprus, który doliczając także trafienie z początku meczu zdołał uzbierać hat-tricka. Druga połowa to koncertowe wydanie Old Boys’ów. Uzbierana przewaga umożliwiła całkowitą kontrolę nad meczem. Intensywny pressing gospodarzy wręcz zdemolował szyki obronne Nankatsu, a tym samym zapewnił beniaminkowi cenne trzy punkty. Do puli strzeleckiej Sprus dołożył kolejne trzy bramki, dwie na konto dopisał Dawid Jakubczyk, z kolei Dariusz Granek spotkanie zwieńczył jednym trafieniem. Ekipa z Witosa na chwilę obecną pewnie i bez żadnych kompleksów mierzy w czoło tabeli.
DSA Team – Firma ZK Grzybowice 2:1 (2:0)
Bez kompleksów udany start w lidze notują debiutanci z DSA Team, którzy w ostatnim boju niedzielnego terminarza pokonali Firmę ZK Grzybowice. Mecz nie należał do tych prostych, bowiem w tym przypadku oba zespoły postawiły na defensywę, o czym zresztą świadczy niezwykle wyrównana walka w środku pola. W 9. minucie prowadzenie DSA dał Maksym Kisielov, po czym po kwadransie Yevhen Verhun podwyższył uzyskaną przewagę. Druga transza obfitowała w jeszcze bardziej zaciekłą rywalizację. Gol Mateusza Wystopa z 30. minuty miał przywrócić Grzybowicom nadzieje na remis. Niestety solidna linia obronna gospodarzy oraz brak szczęścia uniemożliwiły podopiecznym Piotra Łabusia wywalczenia choćby punktu. DSA Team odniósł drugi z rzędu czempionat, tymczasem goście ciągle próbują wyjść z letargu i pokazać swoje piłkarskie oblicze.