Dzień: 2022-09-14

2 LIGA Grupa A B: Meczowe demolki odzwierciedleniem drugiego tygodnia

Obie grupy 2 Ligi podczas minionego weekendu łączyła jedna cecha: istne festiwale strzeleckie. Mnóstwo bramek, jednostronne widowiska i zero sensacji. Nie oznacza to, że zabrakło emocji, bo te dostarczyli nam między innymi zawodnicy FC Załęża i Wybrzeża Klatki Schodowej. Jak prezentowały się wyniki 2. kolejki drugoligowych potyczek już w podsumowaniu…


2 LIGA Grupa A:

Keywords Studios – FC Astronauts  2:6 (0:3)

Ostatnie wysoko przekonywujące zwycięstwo Keywords Studios tym razem nie przerzuciło morali zawodników na sobotnie spotkanie z FC Astronauts. Goście wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego uderzyli na rywali z impetem, w efekcie czego Bartosz Stalmach już w 1. minucie otwiera worek z bramkami. Kilka minut później powtarza wcześniejszy wyczyn i ponownie wykorzystuje asystę Alexa Jamroza. Nie minęło dziesięć minut, a Stalmach znów został wpisany do meczowego protokołu. Po jego podaniu piłkę do siatki skierował Grzegorz Gawlik. Gospodarze swoje przysłowiowe pięć minut znaleźli w drugiej połowie, gdy gole zanotowali Diego Largo oraz Jakub Heisig. Jednak końcówka, podobnie jak na początku spotkania, należała do „Astronautów”. Trzecia bramka Stalmacha, drugie trafienie Jamroza i gol Tymoteusza Boronia dają trzy punkty zawodnikom w niebiesko-żółtych trykotach.

KS Silesia Katowice III – Skład Węgla i Papy Katowice  2:18 (0:7)

S.W.i.P. Katowice boleśnie zdemolował defensywę trzeciego składu Silesii Katowice aż 18:2. Goście nie pozostawili rywalom najmniejszych złudzeń, skutecznie egzekwując większość stwarzanych przez siebie akcji. Katowiczanie dwoili się i troili, lecz było ich stać jedynie na dwie bramki, w wykonaniu Krzysztofa Podgórskiego oraz Oleksandra Shaprana. Tymczasem prawdziwej demolki urządził Adam Laga, autor ośmiu goli i trzech asyst. Obok niego Krzysztof Szymała zanotował cztery trafienia i jedną asystę, z kolei Rafał Górny popisał się dwoma podaniami oraz trzema bramkami.

Internationals Club Ju – Nam Strzelać Nie Kazano  7:3 (3:1)

Hat-trick Zafara Kazakova oraz dublet Hassana Xamidova i Wisdoma Oghenetega zapewniły drużynie Internationals Club Ju pewne trzy punkty przeciwko Nam Strzelać Nie Kazano. „Międzynarodowcy” narzucali przyjezdnym własne warunki gry, a dzięki konsekwencji dowieźli punktową zdobycz do ostatnich minut. W obozie NSNK z dwoma bramkami między innymi występ zakończył Krystian Strózik.

FC Załęże – Wybrzeże Klatki Schodowej  4:6 (1:4)

Wybrzeże Klatki Schodowej wzięło sobie do serca wnioski wyciągnięte z minionego sezonu i w obecne rozgrywki weszło z pełną determinacją. Ostatni remis z Internationals Club Ju w niedzielę został poprawiony zwycięstwem nad ekipą FC Załęża. Pierwsza połowa pod całkowitą kontrolą gości, którzy po dwóch bramkach Kamila Makowskiego oraz jednej Adama Lewandowskiego i Sebastiana Penkali objęli pewne czterobramkowe prowadzenie. Bramka kontaktowa Bartosza Dzikiego w 10. minucie miała podnieść gospodarzy na duchu i zmobilizować do jeszcze cięższej gry w drugiej odsłonie meczu. Drugie trafienie Lewandowskiego po przerwie pomogło WKSowi odetchnąć przed upływającą resztą czasu. Wówczas chwilę rozluźnienia gości postanowili wykorzystać gracze z Załęża. Dwie bramki Sebastiana Raszyka oraz gol Artura Śliwy, pomimo prób i starań oraz zażartej walki o każdą piłkę, to jedyne odpowiedzi na zadawane ciosy konkurentów. „Różowi” do końca regulaminowego czasu pilnowali wyniku, a triumf w międzyczasie przypieczętował Robert Sega.

Tokyo Drift – KS Ślepotka Ochojec  10:1 (4:1)

Po drugiej kolejce na fali znajduje się Tokyo Drift zwyciężając w jednostronnej potyczce ze Ślepiotką Ochojec 10:1. Festiwal strzelecki zarówno otworzył, jak i zamknął Wojciech Kula, z kolei kapitan gospodarzy, Damianello Jaworski, zanotował dwie bramki i trzy asysty. Jednakże najbardziej aktywnym zawodnikiem Tokyo był autor pięciu goli i dwóch asyst – Piotr Stefanek. Konsekwentna gra pozwoliła gospodarzom trzymać rękę na pulsie, konstruować składne akcje, dzięki czemu uzbierali do kolekcji cenne punkty.

Kato Galaxy – GG RSO Team  3:6 (0:2)

W ostatnim pojedynku grupy B pomiędzy nowicjuszami lepsze niedzielnego wieczoru okazało się GG RSO Team pokonując Kato Galaxy 6:3. Choć trzeba przyznać, że na pierwsze gole musieliśmy czekać dwadzieścia minut, co świadczy o tym, że obie drużyny wyszły na murawę zdeterminowane i przede wszystkim skupione na rozważnej oraz ostrożnej grze. Dwubramkowe prowadzenie do przerwy przez GG RSO uspokoiło szeregi gości w nadchodzącej drugiej połowie. Tam gra nieco się zaostrzyła, a zespoły bardziej otworzyły się na ofensywny futbol. Niemniej jednak pomimo wielu starań oraz wylanych kropel potu gospodarze nie potrafili odrobić straty z pierwszej połowy. Tym bardziej że w końcówce wskutek ujrzenia dwóch żółtych kartek i w efekcie czerwonej boisko musiał opuścić Dominik Trocha. Co warto zauważyć Trocha wraz z Mateuszem Nowakiem – który zdobył hat-tricka dzięki asystom Trochy – byli najlepszymi graczami Kato Galaxy. Lecz to było za mało na solidnie przygotowaną kadrę GG RSO.


2 LIGA Grupa B:

FC Victoria Katowice – Nikisz Thunders  2:16 (1:6)

Grupę B 2 Ligi rozpoczęliśmy spotkaniem Victorii Katowice z Nikiszem Thunders. I wydawałoby się, że będzie zanosiło się na wyrównane starcie, lecz boiskowa rzeczywistość okazała się dla katowiczan niezwykle brutalna. Nikisz od pierwszych minut przejął inicjatywę stopniowo punktując rywala i wymierzając sromotne lanie w postaci wyniku 16:2. Ogromna przewaga uzyskana w pierwszej części była tylko namiastką strzeleckiego pokazu gości w drugiej odsłonie. Obserwując statystki poszczególnych zawodników z hat-trickiem na koncie występ zwieńczyli Igor Szewczyk oraz Mikołaj Polok, z kolei Dawid Bursztynowicz popisał się czterema trafieniami i dwoma asystami. Na wysoki sukces zapracowała cała drużyna, która z pełnym optymizmem spogląda na kolejne starcia.

Made in Silesia – FC Internationale  2:7 (1:5)

Z pewnym kompletem punktów z Hetmana wyjechali piłkarze FC Internationale. Uzyskana pięciobramkowa przewaga w pierwszej połowie umożliwiła gościom spokojniejsze budowanie akcji po zmianie stron. Made in Silesia zdołała stawić opór w drugiej połowie, lecz przeciwko dobrze zorganizowanej defensywie „Białych” dwie bramki były szczytem możliwości. FC Internationale wygrywa 7:2, a najskuteczniejszym strzelcem był Pavlo Derkach, zdobywca hat-tricka.

Golden Lions – Young Boys  8:1 (4:0)

Jednostronnych pojedynków ciąg dalszy nastąpił w niedzielę, gdy na murawie spotkali się debiutujący Young Boys oraz weterani rozgrywek, Golden Lions. Doświadczenie zdecydowanie wzięło górę i stało się wyznacznikiem zasłużonego triumfu „Lwów” 8:1. Spoglądając na meczowe statystyki można wyróżnić dwa trafienia Kordiana Izmera oraz postawę Damiana Wiatra, któremu przypisano gola i dwie asysty.

Ligota Phoenix – Skład Węgla i Papy Katowice II  2:8 (1:4)

Druga kolejka dla obydwu drużyn Składu Węgla i Papy okazała się niezwykle szczęśliwa, bowiem mecze w ich wykonaniu zakończyły się jednostronnym i przekonywującym triumfem. W hetmanowskiej Klatce w niedzielne popołudnie S.W.i.P II pokonał Ligotę Phoenix. I choć pierwsze minuty zapowiadały wyrównany pojedynek, to przebieg całego spotkania zdecydowanie był na korzyść „Czarnych”. Najbardziej wyróżniającym się graczem był Adam Laga, który trzykrotnie znajdował piłce drogę do siatki, prócz tego zanotował dwie asysty. Z dwóch bramek i dwóch asyst mógł cieszyć się Krzysztofa Puchała, z kolei Leszek Jańczyk, już bez asyst, także dopisał na listę strzelecki dublet.

Finimondo – No Name Team II  0:11 (0:4)

Drugą z rzędu piorunującą porażkę odniosło Finimondo, a katem gospodarzy był rezerwowy skład No Name Team. Przyjezdni bez żadnych problemów zmiażdżyli rywala, mając spotkanie od początku do końca pod całkowitą kontrolą. Strzelecki trening tym oto sposobem urządził sobie kapitan drużyny, Marcel Post, który zwieńczył łatwy występ pięcioma bramkami i pięcioma asystami. Nic dodać, nic ująć. Mecz bez historii.

KS Silesia Katowice II – MKS Balkony II  1:13 (0:7)

Meczem zamykającym ligowe zmagania grupy B 2 Ligi była potyczka rezerw Silesii Katowice z rezerwami MKSu Balkony. Faworytem konfrontacji oczywiście byli gracze Balkonów, którzy swoich oczekiwań nie zawiedli i skutecznie rozprawili się z gospodarzami wylewając im na głowy kubeł lodowatej wody. Wysoki pogrom 13:1 odzwierciedla całe spotkanie, od początku do końca będące pod dyktandem MKSu. Najskuteczniejszym zawodnikiem był Arkadiusz Bywalec, autor czterech bramek i dwóch asyst. Cztery trafienia zanotował również Paweł Pestka, z kolei Mateusz Simon imponował przeglądem pola, dzięki któremu do meczowej puli dołożył cztery asysty i jednego gola. W składzie Silesii II  bramkę honorową, a zarazem jedyną na początku drugiej połowy zdobył Damian Terlecki.

1 LIGA Grupa A B: Dramaturgia w bitwie Silesii Katowice z No Name Team. Cudowny comeback Crazy Boys 24

Dopiero drugi tydzień katowickich rozgrywek za nami, a na szczeblach 1 Ligi emocje nie opadły aż do zamknięcia boisk. W grupie A  Ajaak pokonuje skromnie ekipę z Ławek, „Sokoły” lepsze od „Orłów” w powietrznym pojedynku, natomiast Globetek, Vestra Vesteris i Drive Shaft mogły świętować pierwsze punkty. Ponadto niesamowity comeback w pogoni za punktami notują Crazy Boys 24 powracając w końcówce spotkania z zaświatów. Tymczasem w grupie B w hicie kolejki Silesia Katowice w dramatycznych okolicznościach zgarnia punkty po starciu z No Name Team, a premierowe triumfy celebrują beniaminkowie, CAR LAB Ogniem i Szklanką oraz Bonito Murcki.  2. kolejka okraszona była podwójną dawką wrażeń, a więcej o niej w podsumowaniu…


1 LIGA Grupa A:

FC Sporting Zabrze – Globetek  3:5 (1:2)

Na długo wyczekiwane zwycięstwo czekali ukraińscy gracze Globeteku, by w niedzielę po ciężkim boju z ukraińskim Sportingiem Zabrze Przemysława Smolaka wyszarpać rywalom cenne trzy punkty. Gospodarze szczęśliwie zainaugurowali spotkanie po golu Andriija Solianyka w 7. minucie, lecz to do Globeteku należała pierwsza połowa. Bramki Serhiija Biletskyi’ego w 16. minucie oraz Denysa Yemetsa w 20. odmieniły losy konfrontacji. Goście będąc na fali tuż po przerwie błyskawicznie powiększyli przewagę trafieniem Konstiantyna Ivasiuka. Późniejsza bramka Solianyka pozwoliła Sportingowi zmniejszyć dzielącą miedzy drużynami przepaść. Jednakże najwięcej emocji wzbudziła końcówka batalii. W 42. minucie Globetek po raz czwarty wpisał się na strzelecką listę, by cztery minuty potem Andrii Kashevko mógł zminimalizować dystans. I gdy wydawało się, że Sporting będzie jeszcze w stanie powalczyć o urwanie rywalowi punktów, to przyjezdni zadają ostateczny cios wbijając gwoździa do trumny bramką Vladyslava Vaschenki. Jakże niezwykle ważny czempionat Ukraińców, którzy jeszcze niedawno reprezentowali szeregi Ekstraligi.

Vestra Vesteris – Aristocrats Saint-Germain  4:2 (1:1)

Dopiero druga kolejka piłkarskich zmagań umożliwiła Vestrze Vesteris zdobycie premierowych punktów. Jednakże pojedynek z Aristocrats Saint-Germain nie należał do tych łatwych, przynajmniej w pierwszej części spotkania. Vestra musiała czekać do 13. minuty, by objąć prowadzenie i długo je utrzymywała. „Arystokraci” odpowiedzieli tuż przed przerwą po strzale Mariusza Wójcika. Wydawałoby się, że po zmianie połów spotkanie będzie dalej zacięte i drużyny pozostaną przy obronie własnych pól karnych. Nic bardziej mylnego. Chęć zwycięstwa była dla Vestry o wiele ważniejsza, a sygnał do boju w 26. minucie rzucił Mateusz Kaczmarowski. ASG szukało okazji, lecz gospodarze prowadzenia nie zamierzali wypuścić. Mało tego, w 41. minucie Tobiasz Krawczyk podwyższa wynik wprowadzając spokój wśród kolegów. Chwila dramaturgii pojawiła się w samej końcówce pojedynku. W 49. minucie wspomniany spokój zakłócił Dawid Matusiak, dając tym samym nadzieje ASG na podział punktów. Tymczasem kropkę nad „i” w 50. minucie postawił Karol Mierzwa przypieczętowując Vestrze z trudem wywalczony triumf.

Drive Shaft – Uwolnić Barabasza  5:3 (2:1)

Zarówno Drive Shaft, jak i Uwolnić Barabasza w pierwszej kolejce zanotowali kiepski falstart. Dlatego do obecnej rywalizacji oba zespoły podeszły z chęcią zebrania trzech oczek. W 10. minucie jako pierwszemu ta sztuka udała się Patrykowi Jasowi z „Barabaszy”. Drive Shaft sfrustrowany przebiegiem sytuacji dwoił się i troił, by odmienić losy meczu. Dopiero w 21. minucie Robert Czechelius doprowadził do wyrównania. Przywrócony spokój okazał się dla gospodarzy zbawienny, gdyż chwilę później jego wyczyn powtórzył Olaf Franke. Ten sam zawodnik zdublował swoje konto tuż po przerwie skutecznie przechylając szalę na korzyść „Biało-czarnych”. W 32. minucie goście zareagowali bramką Łukasza Szczotki, na którą z kolei minutę później odpowiedział po asyście Mateusza Olka Lubomyr Melnyk. Gdy spotkanie zaczęło wchodzić na coraz wyższe obroty, Franke wraz z Olkiem w 43. minucie stworzyli świetną akcję kompletującą Franke hat-tricka. Drive Shaft nie zamierzał już wypuścić z rąk swojej punktowej zdobyczy, choć w 48. Rafał Wardziak strzałem rozpaczy jedynie zmniejszył rozmiar porażki ekipy „Barabaszy”.

Crazy Boys 24 – 4Partners Team  5:5 (1:3)

Jednym z najbardziej widowiskowych pojedynków grupy A była rywalizacja Crazy Boys 24 z  4Partners Team. Już od pierwszych minut oba zespoły postawiły na ofensywną taktykę i dynamiczny futbol. W 3. minucie Mateusz Adamczyk po podaniu Pawła Pluszke otworzył wynik meczu jednocześnie dając prowadzenie „Szalonym Chłopcom”. Goście nie zamierzali czekać z odpowiedzią, a ta została udzielona z podwójną siłą. W 4. minucie Jacek Juraszek zdołał doprowadzić do wyrównania, po czym dwie minuty potem Marcin Rygol wykorzystując asystę Juraszka przechylił szalę na stronę 4Partners. By potwierdzić przewagę w 18. minucie przyjezdni za sprawą Patryka Radeckiego schodzą pełni optymizmu do szatni. Druga odsłona zapowiadała się jeszcze goręcej. 4Partners Team po jej rozpoczęciu pogrążył rywali precyzyjnym strzałem Kamila Mankiela. W 31. minucie duet Adamczyk – Pluszke ponownie dał o sobie znać wierząc, że można odmienić losy tego spotkania. W odpowiedzi na zadany cios błyskawiczną reakcją w 34. minucie popisał się ponownie Radecki. Pięciobramkowe prowadzenie pozwoliło graczom 4Partners nieco złapać oddech i zwolnić tempo gry. Chwilowe rozluźnienie przeciwnika postanowili wykorzystać gospodarze. Zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem gra się do samego końca i wraz z tą myślą Crazy Boys w szaleńczym stylu podeszli do reszty tego dramatycznego widowiska. Całą odpowiedzialność na barki wziął niesamowity tego dnia duet Adamczyk – Pluszke. W 43. i 44. minucie Pluszke dwukrotnie pokonał bramkarza gości, po czym w 45. asystował przy najważniejszym golu dla jego drużyny, którego zdobył Adamczyk. Crazy Boys przebojowo zanotowali niesamowity comeback powracając z piekła do nieba. Tymczasem 4Partners z niedowierzaniem przecierali oczy na przebieg minionych sytuacji. Pewni kompletu punktów niestety po własnych błędach i braku koncentracji zostali zmuszeni się nimi podzielić.

Falcons – FC Eagles  7:3 (2:1)

W zaplanowanym na wieczór meczu wysokich lotów Falcons podejmowali FC Eagles. Szczęśliwie potyczkę rozpoczęli goście po bramce Przemysława Lechowicza w 7. minucie.  „Sokoły” potrzebowały pięciu minut, by rozwinąć swoje skrzydła i zademonstrować własne umiejętności. Bramka Patryka Paszka w 12. minucie doprowadziła do wyrównania, z kolei gol Alberta Marka z 18. minuty odwrócił przebieg potyczki na korzyść gospodarzy. Ta utrzymywała się do przerwy, a po niej „Falconsi” z impetem natarli na rywala. Trafienia Mateusza Barańskiego, Tomasza Grzegorczuka, ponowne Paszka, czy Tomasza Golasowskiego i Jacka Sobczaka całkowicie przyćmiły defensywę „Orłów”. Ci zaś odpowiedzieli jedynie dwoma golami Damiana Beczka. W powietrznej batalii „Sokoły” były lepsze i szybsze od „Orłów”, które pomimo sporej przewagi konkurenta dzielnie walczyły do ostatniego gwizdka sędziego.

PKS Gołąb Ławki – Ajaak  1:2 (1:2)

W ostatnim spotkaniu grupy A 1 Ligi PKS Gołąb Ławki stoczył morderczą walkę z Ajaak. Po pierwszym gwizdku sędziego można było zauważyć, że mecz będzie okraszony ostrą walką nie tylko o każdą piłkę, ale także nogi rywali. Bramka otwierająca konfrontację padła po strzale Bartosza Pilarka w 6. minucie. Niemniej jednak goście nie zamierzali godzić się z takim stanem rzeczy nasilając z minuty na minutę szaleńcze ataki. Skuteczne odparcie najazdów przeciwnika PKS opanował do 19. minuty, gdy linię oporu przełamał Krystian Kopiec po podaniu Jacka Borysa. Chwilową dekoncentrację „Gołębi” wykorzystał również przed przerwą Filip Jaworski, ponownie dzięki asyście Borysa, co pozwoliło Ajaak na odwrócenie losów pojedynku. W drugiej połowie sędzia miał ręce pełne pracy, bowiem bramki bardziej wyparła agresywna rywalizacja. PKS dwoił się i troił, niemniej jednak Ajaak ostatecznie zwyciężył kompletując kolejne oczka.


1 LIGA Grupa B:

Gladiators – Max Elektro Team  5:4 (3:1)

Harmonogram 2. kolejki grupy B 1 ligi zainaugurowali Gladiators oraz Max Elektro Team. „Czerwoni” po pierwszym kwadransie byli bezlitośni wobec beniaminka, za sprawą bramki Briana Guadalupe oraz dwóch goli Baligha Hamdiego. Max Elektro długo szukało swojej szansy na zdobycie trafienia kontaktowego i dopiero w 23. minucie sztuka ta udała się Arturowi Przybyłowskiemu. Po zmianie stron Alex Bruce Bage podwyższył wynik swojej ekipy, co pozwoliło wprowadzić odrobinę spokoju w jej szeregi. Jednakże goście nie zamierzali dać za wygraną, efektem czego natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Postawienie wszystkiego na jedną kartę opłacało się, gdy w 32. oraz w 41. minucie Witold Ragan dwukrotnie celebrował pokonanie bramkarza Gladiators. W 42. minucie Hamdi kompletując hat-tricka tymczasowo oddalił zagrożenie, które dwie minuty później znowu nadeszło po precyzyjnym uderzeniu Konrada Niedbały. Ostatnie minuty to intensywna gra ofensywy Max Elektro z defensywą Gladiators, lecz zabrakło już czasu, by goście mogli urwać „Gladiatorom” punkty.

KS Kreple Ochojec – Scousers II  5:1 (4:0)

Hat-trick Miłosza Pilcha poprowadził Kreple Ochojec ku wygranej 5:1 nad rezerwami ekipy Scousers. Imponująca pierwsza połowa w wydaniu zawodnika oraz jego kolegów przybliżyła ich do potencjalnego triumfu. Goście postawili znaczny opór dopiero po przerwie, po której zdobyli gola kontaktowego za sprawą Kamila Kapitana. Jednak ochojczanie do końca pozostali skoncentrowani i mimo nacisku rywala udało im się przypieczętować pierwsze punkty piątym trafieniem.

SOCCER Barbershop No Name Team – KS Silesia Katowice  3:4 (1:2)

Hitem grupy B minionej niedzieli bez wątpienia było starcie pomiędzy SOCCER Barbershop No Name Team, a Silesią Katowice. Ciężko o wytypowanie faworyta, bowiem obie drużyny wyszły na murawę w swoich najsilniejszych składach i od pierwszych minut atmosfera widowiska coraz bardziej się podgrzewała. A jej zapalnikiem w 6. minucie był kapitan gospodarzy, Marcel Post, po strzale którego Silesia została zmuszona odrobić stratę. Po licznych próbach po kwadransie gry linię oporu udało się przełamać Wojciechowi Zagórskiemu, co pomogło katowiczanom odetchnąć z ulgą. Tym bardziej że w 21. minucie Maciej Kocjan podwyższył wynik, dzięki czemu Silesia odwróciła losy pojedynku. Druga połowa obfitowała w twardą walkę w środku pola. No Name Team z determinacją szukał okazji do wyrównania, lecz świetna tego dnia postawa Łukasza Gajdy niejednokrotnie ratowała Silesię z opresji. Golkiper katowiczan dwoił się i troił, by móc powstrzymać dynamiczne ataki gospodarzy. I gdy w 38. minucie Bartosz Stolarski, a następnie w 41. ponownie Kocjan wpisali się na listę strzelców, w szeregach przyjezdnych zapanowała euforia. Jednakże No Name Team nie zamierzał łatwo oddać rywalom punktów i postanowił walczyć do ostatniego tchu. W 44. minucie sygnał do boju przywracający nadzieje precyzyjnym oraz mocnym uderzeniem dał Mateusz Muller. Silesia całe swoje siły postawiła na obronę, by dowieźć rezultat do końca spotkania. Co prawda w 49. minucie strzałem głową porażkę zminimalizował Patryk Wojda, lecz zabrakło już czasu, by odmienić losy tego fantastycznego spektaklu. Rywalizacja pełna emocji, dramaturgii oraz zaciętej walki zakończyła się drugim z rzędu triumfem katowiczan.

1FC Katowice – CAR LAB Ogniem i Szklanką  3:6 (1:2)

Porażka minionej niedzieli zmotywowała CAR LAB Ogniem i Szklanką do próby powalczenia o pierwsze oczka z 1FC Katowice. Początek potyczki idealnie rozpoczęty przez katowiczan po strzale Aleksandra Rutkowskiego w 2. minucie. Goście przełamali się w 15. minucie, gdy do piłki doszedł Mateusz Garbocz. Jak się potem okazało jego postawa na boisku zagwarantowała drużynie z Rudy Śląskiej cenne zwycięstwo. Najwięcej emocji mogliśmy poczuć w drugiej odsłonie gry. Oba zespoły postawiły na ofensywny futbol, co zaowocowało bramkami. A po przerwie najbardziej aktywnym graczem był wspomniany Garbocz, który łącznie ustrzelił cztery gole i zanotował dwie asysty. 1FC nie pozostawało bierne, jednak prócz celnych strzałów Filipa Kozickiego oraz Rutkowskiego każde inne były zatrzymywane przez Mateusza Sochackiego. CAR LAB w lepszej dyspozycji i jako beniaminek dopisuje do ligowej tabeli trzy oczka.

Stara Gwardia – Bonito Murcki  4:9 (2:4)

Bez szans na punkty Starą Gwardię pozostawili zawodnicy Bonito Murcki. Mistrz grupy C 2 ligi ubiegłego sezonu po ostatnim potknięciu przeciwko Gladiators, tym razem od początku kontrolował spotkanie i dyktował warunki gry. Motorem napędowym drużyny gości był Edgar Nazarian, który prócz hat-tricka popisał się trzema asystami. Obok niego swoimi umiejętnościami imponował także Kamil Rekowski, strzelec dwóch bramek i autor dwóch asyst. Po przeciwnej stronie barykady hat-trickiem mógł się poszczycić Roland Urbańczyk. Jednak to za mało, by móc powstrzymać będących w świetnej dyspozycji piłkarzy Bonito.

LGT Squad – MKS Balkony  5:0 (Walkower)

EKSTRALIGA: AC Bogucice pokonują Snowkids w hicie kolejki. Old Boys Witosa i DSA Team z kolejnymi punktami na koncie

Po drugiej kolejce mogliśmy właściwie poznać charakterystykę poszczególnych drużyn, które z doświadczonymi już ekipami zamierzają powalczyć o prym w Katowicach. I tak, Old Boys Witosa oraz Lightnings Ruda Śląska odnoszą pewne zwycięstwa w swoich spotkaniach. Z trzech ciężko wyszarpanych punktów może być usatysfakcjonowane DSA Team, natomiast FC Speed Pack wraz z Beer Boys Manhattan cieszą się pierwszymi wygranymi. Nie można zapomnieć o meczu wieczoru, podczas którego AC Bogucice skonfrontowały się w widowisku pełnym walki z niedawnymi zdobywcami Pucharu Katowic – Snowkids.

Chmielaki – Beer Boys Manhattan  2:5 (0:4)

Drugą kolejkę Ekstraligi rozpoczęliśmy trzema niedzielnymi spotkaniami o godzinie 18:00. Co ciekawe spotkaniami, w których inicjatywę przejęli goście i dzięki temu zwyciężyli w swoich pojedynkach. Na boisku A Chmielaki stoczyły bitwę z Beer Boys Manhattan. Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktandem „Piwoszy”. Ich czterobramkowe prowadzenie po dwóch uderzeniach Jakuba Doleckiego oraz Dariusza Cyganika napawały drużynę optymizmem. Czwarte trafienie niestety na niechlubne konto dopisał Adrian Kociuba kierując piłkę do własnej siatki. Po zmianie stron gra nieco się zaostrzyła, a gospodarze przyparli rywala do ściany. Gol Kociuby z 36. minuty pozwolił nie tylko zminimalizować rozmiar porażki, ale przede wszystkim zrehabilitować się zawodnikowi za wcześniejszą wpadkę. Na kolejne celne strzały musieliśmy czekać praktycznie do ostatnich minut, gdy Dolecki w 48. minucie kompletuje hat-tricka i podkreśla pewne już zwycięstwo Beer Boys. Chwilę później na otarcie łez na listę strzelców trafia jeszcze Kamil Stalmach.

Chelsea Kenzo – Lightnings Ruda Śląska  2:12 (0:5)

Na boisku B równolegle swoje drugie, debiutanckie spotkanie rozgrywała rudzka ekipa – Lightnings. Pozytywny akcent pozostawiony zeszłej niedzieli podczas meczu z AC Bogucicami, pomimo porażki, wybudził wśród graczy pokłady energii, by do pojedynku z Chelsea Kenzo przystąpić z jeszcze większą determinacją. I choć goście strzelili pierwszą bramkę dopiero po dziesięciu minutach, to był to gol rozpoczynający prawdziwą strzelecką kanonadę. Pięciobramkowe prowadzenie  do przerwy, a po niej kolejne bombardowanie bramki gospodarzy. Ostatecznie Lightnings odnoszą premierowe zwycięstwo w katowickich rozgrywkach zakończone wynikiem 12:2. Chelsea walczyła, Chelsea próbowała, lecz tego dnia nowicjusze pokazali ostre zęby. Bohaterem spotkania był Marcin Markowski, autor pięciu goli. Poza nim z dwoma bramkami i jedną asystą występ zakończyli Dominik Szol oraz Justyn Sławik.

Scousers – FC Speed Pack  2:6 (1:2)

Na trzecim boisku o tej samej porze miecze skrzyżowali sensacyjni triumfatorzy minionej kolejki, Scousers oraz ekipa ograna już w Ekstralidze – FC Speed Pack. Pierwsza połowa niezwykle wyrównana, każdy z zespołów szukał swoich okazji i te pojawiły się w ciągu siedmiu minut. Najpierw Mateusz Rawicki w 5. minucie dał prowadzenie FC Speed Pack, by dwie minuty później do wyrównania doprowadził Damian Strójwąs. Goście jeszcze w 16. minucie stworzyli idealną sytuację, podczas której Rawicki po raz drugi notuje bramkę. Skromna przewaga po przerwie została szybko zniwelowana przez Mateusza Chlebka i na tablicy ponownie mieliśmy remis. Lecz dalsze losy spotkania należały już do przyjezdnych, a właściwie Igora Kusza. Piłkarz FC Speed Pack w ciągu trzech, czterech minut trzykrotnie umieścił piłkę w siatce Scousers, dzięki dwóm asystom Rawickiego i jednej Krzysztofa Ruszkowskiego. Taki obrót sprawy całkowicie wytrącił z równowagi zawodników w czerwono-żółtych trykotach, a bramka Tomasza Wentkowskiego, z kolejnego podania Rawickiego, w 48. minucie ustanowiła finalny rezultat pojedynku i triumf gości.

AC Bogucice – Snowkids  5:2 (2:1)

Największym hitem 2. kolejki było starcie AC Bogucic ze Snowkids – wicelidera i brązowego medalisty minionego sezonu. Takie batalie już po pierwszym gwizdku sędziego musiały obfitować w twardą oraz wytężającą walkę. I tak też było. Na trafienie rozwiązujące worek z bramkami czekaliśmy dziesięć minut, gdy Karol Borysiuk wpisał się na listę strzelców. Po nim chwilę później świetną akcją popisał się Artur Kubicki, z kolei gola kontaktowego w 16. minucie zdobył Bartosz Marędowski. Więcej emocji ujrzeliśmy w drugiej odsłonie widowiska. Tej części meczu bohaterem był powracający do drużyny Daniela Synala, Daniel Kuliga. W 33. minucie oraz 40. napastnik Bogucic zanotował dublet dając kolegom pewną przewagę. W międzyczasie promyk nadziei swoją bramką próbował przywrócić Kamil Lewandowski, lecz czas uciekał nieubłaganie. Sporą dawkę wrażeń zawodnicy obydwu drużyn zapewnili zarówno nam, jak i sobie w 45. minucie. Wówczas doszło do przepychanek, za co sędzia pokazał czerwoną kartkę Danielowi Langnerowi z Bogucic oraz Markowi Todorskiemu ze Snowkids. Pełną nerwowej atmosfery aurę w 49. minucie spotęgował i jednocześnie wprawił gospodarzy w euforię Mariusz Kuchta, dzięki któremu AC Bogucice gromadzą komplet punktów.

Old Boys Witosa – Nankatsu  9:2 (3:1)

Z drugiego przekonywującego triumfu w Ekstralidze mogą być zadowoleni gracze Old Boys Witosa miażdżąc defensywę Nankatsu aż 9:2. Chociaż przez osiemnaście minut utrzymywał się jednobramkowy remis, to kolejne sekundy pozwoliły gospodarzom na odważniejsze ataki. Dwa z nich wykończył niezawodny Nicolas Sprus, który doliczając także trafienie z początku meczu zdołał uzbierać hat-tricka. Druga połowa to koncertowe wydanie Old Boys’ów. Uzbierana przewaga umożliwiła całkowitą kontrolę nad meczem. Intensywny pressing gospodarzy wręcz zdemolował szyki obronne Nankatsu, a tym samym zapewnił beniaminkowi cenne trzy punkty. Do puli strzeleckiej Sprus dołożył kolejne trzy bramki, dwie na konto dopisał Dawid Jakubczyk, z kolei Dariusz Granek spotkanie zwieńczył jednym trafieniem. Ekipa z Witosa na chwilę obecną pewnie i bez żadnych kompleksów mierzy w czoło tabeli.

DSA Team – Firma ZK Grzybowice  2:1 (2:0)

Bez kompleksów udany start w lidze notują debiutanci z DSA Team, którzy w ostatnim boju niedzielnego terminarza pokonali Firmę ZK Grzybowice. Mecz nie należał do tych prostych, bowiem w tym przypadku oba zespoły postawiły na defensywę, o czym zresztą świadczy niezwykle wyrównana walka w środku pola. W 9. minucie prowadzenie DSA dał Maksym Kisielov, po czym po kwadransie Yevhen Verhun podwyższył uzyskaną przewagę. Druga transza obfitowała w jeszcze bardziej zaciekłą rywalizację. Gol Mateusza Wystopa z 30. minuty miał przywrócić Grzybowicom nadzieje na remis. Niestety solidna linia obronna gospodarzy oraz brak szczęścia uniemożliwiły podopiecznym Piotra Łabusia wywalczenia choćby punktu. DSA Team odniósł drugi z rzędu czempionat, tymczasem goście ciągle próbują wyjść z letargu i pokazać swoje piłkarskie oblicze.