EKSTRALIGA: Mistrz Katowic po heroicznym boju pokonany przez Starą Gwardię. CJDR Katowice bliski sensacji i zdeklasowania Firmy ZK Grzybowice

6.Kolejka:

Firma ZK Grzybowice – CJDR Katowice  8:8 (3:4)

W niedzielny wieczór szóstą kolejkę Ekstraligi rozpoczęliśmy spotkaniem, które śmiało można nazwać piłkarskim thrillerem. Lider rozgrywek, Firma ZK Grzybowice, mierzyła się z nieobliczalnym CJDR Katowice. Zważywszy na tabelę faworyt był jeden – ekipa Piotra Łabusia, która pewnie kroczy po kolejny mistrzowski tytuł. Ale nikt nie spodziewał się, że znajdujący się w strefie spadkowej goście dostarczą nam pełnego dramaturgii oraz zwrotów akcji starcia. Od pierwszych minut CJDR pokazało, że nie przyjechało na „Hetman” dostać tęgiego lania. Już w 3. minucie Bartosz Nawrocki dał prowadzenie Katowicom. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie golem Jakuba Dobiasa. Kolejne bramki tylko napędzały widowisko. Naszpikowana kadra gości bez żadnych kompleksów zaczęła stopniowo przejmować boiskową przewagę. Po dziesięciu minutach i bramkach Nawrockiego oraz Artura Koteckiego CJDR niespodziewanie zaczął narzucać własne warunki. Po kwadransie gry dwa trafienia doprowadzające do wyrównania zanotował Mikołaj Borowiec, dzięki czemu znów mieliśmy remis. Lecz do szatni w lepszych nastrojach zeszli przyjezdni, gdy do siatki trafił Jan Wleciałowski. To trafienie tylko zmobilizowało CJDR do jeszcze cięższej pracy, a sama świadomość, że mają rywala w garści jeszcze bardziej napędzała ich ku zwycięstwu. Pierwsze minuty drugiej odsłony to bramki Kordiana Górki i trzecia, Nawrockiego. Trzybramkowa przewaga coraz bardziej pogrążała zabrzan i nawet gol Dobiasa w 34. minucie nie potrafił przerwać brawurowej szarży katowickiego zespołu. Gdy w 36. minucie Kotecki po raz drugi skierował piłkę do siatki wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, jak wielka Firma ZK przegrywa z outsiderem. I wtedy nastąpił przełom. Pewni swego goście rozluźnili swoje szeregi, co zaczęli wykorzystywać nie mający nic do stracenia gospodarze. W 37. minucie Dobias skompletowanym hat-trickiem dal kolegom sygnał do boju. Za nim w ślady poszli Piotr Makowski oraz Michał Orzeszyna sensacyjnie doprowadzając do wyrównania. Przywrócona w wygraną nadzieja zaczęła kiełkować  w 47. minucie po drugim golu Makowskiego całkowicie odwracającym losy tej niesamowitej bitwy. Wydawało się, że praca wykonana przez zabrzan, którzy z piekła szturmem otworzyli drzwi do nieba, zostanie zwieńczona pięknym laurem, jednakże w samej końcówce Nawrocki rzutem na taśmę nie tylko ratuje CJDR przed porażką, ale co ważne odbiera z rąk Firmy ZK wyszarpany wcześniej prowadzenie. Firma ZK Grzybowice – choć wciąż na szczycie tabeli – musi przełknąć gorycz straty punktów. CJDR Katowice za to udowodniło, że z pasją, determinacją i wiarą można zatrzymać nawet byłego mistrza Katowic oraz Polski. Mimo tak świetnej formy, katowicka drużyna notuje dopiero piąty punkt w sezonie sytuujący ją na przedostatniej lokacie.

PKS Gołąb Ławki – PGG Hajery  4:2 (0:2)

Znakomita passa od trzech kolejek towarzyszy PKSowi Gołąb Ławki, który zmierzył się z PGG Hajerami. Ci z kolei w ostatnich tygodniach nie mieli powodów do radości schodząc z murawy z opuszczonymi głowami. Teraz pojawiło się światełko w tunelu, gdy po golach Adama Furmana i Łukasza Bereski Hajery schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Lecz w drugiej połowie już nie istnieli. „Gołębie” cierpliwie oraz konsekwentnie budowali pozycyjne ataki sukcesywnie zwieńczane ważnymi golami. Trafienie kontaktowe padło w 35. minucie po strzale Jędrzeja Krawczyka, który z biegiem czasu stał się ojcem sukcesu gospodarzy. Po jego dwóch asystach do siatki dwukrotnie piłkę skierował Szymon Gemborys odwracając losy spotkania o 180 stopni. Ostateczny cios w 49. minucie zadał Rafał Ściążko okradając PGG z kolejnych punktów. Cudowny comeback umocnił PKS na czwartej pozycji, natomiast ekipę „Górników” zrzucił w czerwoną strefę tabeli.

Chelsea Kenzo – FC Internationale  6:5 (2:1) 

W starciu Chelsea Kenzo z FC Internationale padło aż jedenaście bramek, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Oba zespoły wystrzelone niczym z procy rozpoczęły spotkanie z wysokiego C. Szybkie strzały w obydwu polach karnych otworzyły wynik. Najpierw w 2. minucie Dominik Całka dał prowadzenie Chelsea, by dosłownie chwilę później mógł je zniwelować Mukhamedali Auyelbek. Na kolejne trafienie musieliśmy poczekać do dwudziestej minuty, wówczas do siatki trafił Maciej Olczak. Skromna przewaga do przerwy gwarancji na sukces nie dawała, ale jeszcze po bramce Całki, tuż po przerwie, mogła powoli napawać optymizmem. Chwilowe rozluźnienie gospodarzy w mgnieniu oka wykorzystali Ukraińcy, którzy za sprawą Vladyslava Zubko i Oleksandra Kovalenko przywrócili na tablicy wyników remis. Na szczęście dla gospodarzy zawodnicy szybko otrząsnęli się i popełnione błędy przekuli w tworzenie przewagi. Motorem napędowym był Całka, który w 35. minucie skompletował sobie hat-tricka. W 42. minucie Całka, tym razem w roli asystenta, uczestniczył w akcji zwieńczonej przez Artema Nazolę. Minutę potem gości dobił Kamil Przybylak, dzięki czemu Chelsea była już coraz bliżej wygranej. FC Internationale postawiło wszystko na jedną kartę i mimo szczerych chęci oraz prób zdobyła jedynie dwie bramki autorstwa Vasyla Belzetskyia i Kostiantyna Ivasiuka. Na więcej obcokrajowcom zabrakło czasu. Wola walki zapewniła Chelsea szóstą lokatę i z oczkiem przewagi górują nad niedzielnym rywalem.

KS Silesia Katowice – FC Jaśkowice  4:5 (3:1)

Po serii bolesnych porażek katowicka Silesia przyjechała na „Hetman”, by zmierzyć się z FC Jaśkowicami. Pogodzeni z losem gospodarze, mimo ostatniej pozycji, wciąż po cichu wierzyli, że w końcu zły los się odczaruje i swoją niedolę przekują w korzystny wynik z radzącymi sobie w kratkę FC Jaśkowicami. Gdy wychodzisz na murawę nie mając nic od stracenia, stajesz się niebezpiecznym przeciwnikiem i po kwadransie gry tymi słowami można było opisać ataki Silesii. Hat-trick Wojciecha Zagórskiego w równych pięciominutowych odstępach nieoczekiwanie wyprowadził beniaminka na prowadzenie. FC Jaśkowice dopiero w 23. minucie odpowiedziały trafieniem kontaktowym Rafała Nierząda. Goście zdali sobie sprawę, że rywala nie mogą już lekceważyć i jeśli chcą myśleć o wygranej muszą zagrać ofensywnie. Druga połowa to przejęcie inicjatywy przez zawodników w niebieskich koszulkach. Hat-trick Gabriela Spyry wraz z bramką Wojciecha Podeszwy sensacyjnie odwróciły losy widowiska o 180 stopni. FC Jaśkowice pewne wygranej odliczyły ostatnie minuty i wygraną dowiozły do końca. Co prawda w 50. minucie Tomasz Golasowski zmniejszył dzielący ekipy dystans, lecz niestety kolejne punkty Silesii przeszły boleśnie koło nosa.

Stara Gwardia – Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C.  5:4 (1:1)

Na koniec zaplanowany został hit kolejki, w którym mistrz Katowic, Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C.  zmierzył się z obsadzającą trzeci schodek podium, Starą Gwardią. Goście przyzwyczajeni do dominacji i seryjnego wygrywania przyjechali po pewne trzy punkty. Tymczasem spotkali się z zespołem, który od pierwszej minuty grał jak z innego świata. „Gwardziści” w 12. minucie objęli prowadzenie po golu Adriana Frańczaka. Obrońcy tytułu zdołali odpowiedzieć wyrównującą bramką Szymona Zielonki dopiero przed przerwą. Remis do przerwy musiał zwiastować emocje w drugiej części. Tym razem w 34. minucie Oliwier Buchczik przechylił szalę na korzyść Skrzydlatego Byka. Wraz z uciekającym czasem wzrastała temperatura meczowej atmosfery, a na boisku zawodnicy ani myśleli odpuszczać. Dwa szybkie gole w wykonaniu Eugene Grui’a oraz Patryka Pytlewskiego tylko podwyższyły rezultat na tablicy wyników. Dramaturgia pojawiła się w 40. minucie, gdy Grzegorz Liszka przywrócił remis i pojedynek rozpoczął się od nowa. Zmotywowana Stara Gwardia poszła za ciosem, a na efekty brawurowych szarż nie musieliśmy długo czekać. Bramka Arkadiusza Kępy w 42. minucie pozwoliła uzyskać przewagę, a trafienie Dominika Klimkiewicza w 49. minucie sprawiło, że gospodarze eksplodowali z radości. Scousers próbowali walczyć do końca, aczkolwiek ostatnie ich trafienie autorstwa Kacpra Stachonia tylko zminimalizowało rozmiar sensacyjnej porażki. Mimo utraty cennych punktów Skrzydlaty Byk Burgery Scousers F.C. nadal na fotelu wicelidera, lecz ze stratą punktu do Firmy ZK Grzybowice. Tymczasem Stara Gwardia niespodziewanie dokonała czegoś niemożliwego – jako pierwsza zatrzymała rozpędzony pociąg mistrzów, dzięki czemu umocniła się na trzeciej lokacie mając już tylko dwa oczka straty.