EKSTRALIGA: Drzwi sezonu 2024/2025 KLS oficjalnie otwarte!

1.Kolejka:

Yesterday Team – Stara Gwardia  4:9 (1:4)

Mecze Ekstraligi sezonu 2024/2025 zainaugurowali zawodnicy Yesterday Team oraz Starej Gwardii. O ile gospodarze mają za sobą doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej katowickich zawodów, to w swoim pierwszym spotkaniu nie potrafili go przełożyć na bitewne pole. „Gwardziści” tymczasem po niesamowitym sezonie w 1 Lidze zajęli w niej piątą lokatę. I choć zabrakło szczęścia, by awansować, uśmiechnęło się ono do nich tuż przed rozpoczęciem ekstraligowych pojedynków. Na wskutek rozpadu kilku zespołów Stara Gwardia nie namyślała się długo, by wstąpić w elitarne grono i zmierzyć się z najlepszymi. Piłkarski kunszt oraz potencjał zademonstrowała już podczas potyczki z Yesterday Team ucierając nosa gospodarzom. Pomimo bramki Kamila Goździka w 13. minucie otwierającej mecz i dającej prowadzenie Yesterday Team, goście błyskawicznie odpowiedzieli z nawiązką. Gol Krzysztofa Stefańskiego wyrównał pojedynek, by następnie dać zielone światło kolegom. Arkadiusz Kępa wraz z Adrianem Frańczakiem postarali się o to, by tego dnia trzy punkty trafiły na konto „Gwardzistów”. Do przerwy przyjezdni przejęli inicjatywę schodząc do szatni z bezpieczną przewagą. Po zmianie stron gospodarze ponownie zaakcentowali swoją obecność, tym razem do siatki trafił Igor Wojtala, lecz Stara Gwardia dopiero się rozkręcała. Przewaga znacznie rosła, wobec której Yesterday Team stawał się coraz bardziej bezradny. Nie pomogły kolejne trafienia Wojtali i Goździka, wobec czego, biorąc pod uwagę także poprzedni sezon, Yesterday Team wciąż jest bez zwycięstwa na boiskach Ekstraligi. Tymczasem dwa gole i trzy asysty Kępy oraz dublet i cztery asysty Frańczaka przypieczętowały udany debiut ich drużynie. Ponadto na listę strzelców trafili: dwukrotnie Eugene Griu oraz z jedną bramką – Kacper Wrzalik, Rafał Dworaczek i wspomniany na początku Stefański.

AC Bogucice – Chelsea Kenzo  5:1 (3:1)

W rywalizacji wicelidera Ekstraligi ubiegłego sezonu z wiceliderem – beniaminkiem 1 Ligi, Chelsea Kenzo, wygrało doświadczenie AC Bogucic. Podopieczni Daniela Synala z przytupem weszli w spotkanie po bramce w 2. minucie nowego nabytku zespołu, Patryka Wnuka. Popełniony błąd rywali szybko ostudził ich głowy, wskutek czego wzmocniona linia defensywna Chelsea postarała się stawić czoła „Zielonym”. Na kolejne gole gospodarze kazali nam czekać do 21. minuty, gdy Wnuk po raz drugi skierował piłkę do siatki. Po nim Rafał Zaborowski potroił bilans bramkowy i „bogucicki walec” mógł zejść do szatni z dobrymi nastrojami. Nie zepsuła ich nawet strzelona tuż przed przerwą bramka Piotra Gaciocha. Druga odsłona była już bardziej zacięta, lecz podobnie, jak w przypadku pierwszej połowy, AC Bogucice rozpoczęli mecz z wysokiego C.  W 27. minucie na listę strzelców wpisał się kolejny nabytek ekipy Daniela Synala, Bartosz Nawrocki, któremu asystował Gustaw Tomkowicz. Tomkowicz mając już na koncie dwie asysty dorzucił do nich zasłużone trafienie w 33. minucie, co tylko postawiło mocnym akcentem zwycięską kropkę nad „i”. Na więcej Chelsea Kenzo przeciwnikowi nie pozwoliła zamykając pierwszy ligowy pojedynek porażką.

Fundacja TOMEX i Przyjaciele HARPAGAN – Firma ZK Grzybowice  2:16 (1:11)

Lepszego startu w nowy sezon nie mogła sobie wyobrazić Firma ZK Grzybowice. Mistrz Polski wzmocniony transferem Piotra Makowskiego doszczętnie rozbił defensywę debiutantów, Fundacji TOMEX i Przyjaciele HARPAGAN. Sam Makowski w swoim debiucie wbił rywalom cztery bramki notując przy tym dwie asysty. Sześć goli z dwoma asystami zaserwował nam Michał Orzeszyna, dublet i pięć asyst wpisał na listę strzelców Bartosz Borowiec, natomiast po jednym trafieniu do puli dołożyli: Mikołaj i Filip Borowiec, Mateusz Górka oraz bramkarz Firmy ZK, Arkadiusz Żerdziński. Gospodarze dwoili się i troili, lecz tylko celne strzały Jefry Cerpy oraz Javiera Castanedy otarły łzy gorzkiej porażki. Firma ZK Grzybowice, jak przystało na mistrza, dyktowała warunki gry, narzucała rywalom własne tempo i dzięki wysokiej skuteczności inaugurację sezonu zwieńcza pierwszą lokatą.

Plawia Old Boys Witosa – Skrzydlaty Byk Scousers F.C.  3:8 (0:2)

Jednym z najciekawszych starć 1. kolejki była konfrontacja Plawii Old Boys Witosa ze Skrzydlatym Bykiem Scousers FC. Głodni zemsty goście w poprzednim sezonie stracili brązowy medal na rzecz ekipy z Witosa, dlatego też do niedzielnego pojedynku solidnie się przygotowali. Motywację było już widać po pierwszej połowie, gdy „Scousersi” po kwadransie gry i bramkach Szymona Zielonki oraz Patryka Pytlewskiego objęli dwubramkowe prowadzenie. Plawia odpowiedziała na zadane ciosy dopiero po zmianie stron za sprawą Nicolasa Sprusa. Lecz zawodnicy w czerwono-żółtych trykotach ani myśleli się zatrzymywać. Rozpędzeni niczym pociąg zdemolowali defensywę rywala strzelając w ciągu kilku minut pięć bramek – dubletem podzielili się Pytlewski i Kacper Stachoń, jednego gola dołożył Zielonka. Nie mający nic do stracenia „Old Boysi” zaczęli szukać swoich szans. Te po asystach Sprusa wykorzystali Sławomir Hyży i Piotr Stefanik, jednakże zabrakło już czasu, by odmienić losy tej jednostronnej potyczki. Na domiar złego, w 48. minucie, gwoździa do trumny przeciwnikowi wbił Zielonka pieczętując sobie, obok Pytlewskiego, pierwszego w nowym sezonie hat-tricka. Skrzydlaty Byk Scousers FC pod nowym szyldem partnerskim rekompensuje sobie poprzedni sezon i tym razem góruje nad zespołem z Witosa.

Rolet Lux Falcons – PGG Hajery  1:4 (1:3)

Niespodzianką 1. kolejki z pewnością była przegrana Rolet Lux Falcons z nowicjuszami rozgrywek – PGG Hajerami. Doświadczenie i piąta lokata minionego sezonu stawiały „Sokoły” na wygranej pozycji, lecz to goście mocnym akcentem otworzyli spotkanie. Gole Mateusza Majchrzaka i Dawida Kapały już po siedmiu minutach dały prowadzenie debiutantom. Falcons odpowiedzieli w 11. minucie bramką Pawła Kwiatkowskiego. Nie musieliśmy długo czekać na reakcję Hajerów, bo po strzale Mateusza Potocznego w 18. minucie, to oni schodzili na przerwę w optymistycznych nastrojach. Po zmianie stron gospodarze bezskutecznie atakowali bramkę przyjezdnych ścigając się z nieubłaganie biegnącym czasem. Wszelkie nadzieje Falconsom odebrał w 48. minucie Kapała pieczętując swojej drużynie premierowy triumf w katowickich rozgrywkach.

Hunger Bud – No Name Team Katowice  0:6 (0:1)

Wzmocniony zawodnikami DSA Team katowicki No Name Team nie dał najmniejszych szans ekipie Hunger Budu. Choć w pierwszej połowie gospodarze stawili mocny opór faworytowi pojedynku pozwalając jedynie na strzelenie jednej bramki autorstwa debiutującego w nowych barwach Maksyma Kravetsa. Gdy już Kravets wszedł w ligową rywalizację, podczas drugiej odsłony był nie do zatrzymania. Jego kolejne trzy trafienia coraz bardziej przybliżały No Name Team do zwycięstwa. W 47. minucie Łukasz Kołakowski dorzucił się do bramkowej puli, a tuż przed ostatnim gwizdkiem Dawid Pasieka, wykorzystując asystę Kravetsa, swoim trafieniem zawiązał strzelecki worek. Ponadto świetną postawą imponował Maksym Kisielov, który niejednokrotnie swoimi interwencjami ratował kolegów z opresji.