EKSTRALIGA: Beer Boys Manhattan i Snowkids ze zwycięskimi remisami. DSA Team nie marnuje swojej szansy

Lightnings Ruda Śląska – Beer Boys Manhattan  8:8 (5:1)

Ani Beer Boys Manhattan, ani tym bardziej Lightnings Ruda Śląska nie mogą zaliczyć rundy wiosennej do udanej. Po czterech kolejkach obie ekipy odniosły cztery porażki, choć bliżej zgarnięcia pierwszych punktów, w przypadku spotkania z AC Bogucicami w miniony weekend, byli zawodnicy Beer Boys. Jednakże musieli uznać wyższość byłego mistrza Katowic i przegrali stosunkiem jednej bramki. W konfrontacji z Lightnings „Piwosze” byli faworytami, a co za tym szło, pojawiło się światełko tunelu na upragniony laur. Co ciekawe z identycznym nastawieniem na murawę wyszli rudzianie i rywalowi nie zamierzali ułatwiać zadania. Już po pierwszych trzynastu minutach objęli sensacyjne, czterobramkowe prowadzenie, które tuż przed przerwą zdołali jeszcze podwyższyć. W międzyczasie Beer Boys zdołali jedynie odpowiedzieć golem kontaktowym Mateusza Cyganika. Druga odsłona to całkowity zwrot akcji, a stworzenia takiego meczowego scenariusza nie powstydziłby się żaden reżyser. Istna wymiana ciosów i bramka za bramką podgrzały boiskową atmosferę. Jednak największa dramaturgia miała dopiero nadejść. Gdy pewni swego gospodarze od 40. minuty zaczynali odliczać czas, wówczas losy widowiska odwróciły się o 180 stopni. Nie mający nic do stracenia Beer Boys rzucili się do odrabiania strat i wbrew wszystkiemu sukcesywnie zaczęli atakować pole karne Lightnings. Goście zanotowali cudowny comeback cudem uciekając spod gilotyny przeciwnika, ratując przy tym cenny oraz z trudem wywalczony punkt. Autorami zwycięskiego remisu „Piwoszy” z hat-trickiem na koncie byli Bartek Nowacki oraz Mateusz Cyganik.  Natomiast bohaterami Lightnings, również z hat-trickiem na meczowym protokole, zostali Marcin Pietrz i Dominik Szol. Bitwa pełna emocji, walki i charakteru zwieńczona ośmiobramkowym remisem okazała się jednym z najciekawszych pojedynków Ekstraligi minionego weekendu. Lightnings na miejscu przedostatnim, tymczasem Beer Boys Manhattan na siódmej lokacie.

Chmielaki – Nankatsu  3:5 (0:3)

Nankatsu po dwóch porażkach wzięli się w garść i w meczu z Chmielakami nie pozwolili sobie na wpadkę. Kluczowa była pierwsza transza zawodów, podczas której goście pewnie oraz konsekwentnie dowieźli do przerwy trzybramkowe prowadzenie dzięki dwóm trafieniom Dominika Piaskowego i jednego Grzegorza Roboka. Po zmianie stron gospodarze nadal nie zdołali znaleźć sposobu na będących tego dnia w formie rywali. Tymczasem Nankatsu ani myślało zwalniać tempa.  Kontynuując strategię stopniowo powiększało przewagę. W 28. minucie czwartego gola dla swojej drużyny strzelił kapitan, Paweł Krotkiewski, a trzy minuty później na 5:0 podwyższył Marcin Musioł. Chmielaki obudziły się dopiero w ostatnich minutach. Bramkę kontaktową w 42. zdobył Kamil Jurski. Natomiast w 46. i 48. minucie Filip Statkiewicz podwoił swoje konto. Na wyrównanie zabrakło już niestety czasu, aczkolwiek gospodarzom należą się brawa za walkę. Nankatsu nieco uśpione w końcówce mogło po ostatnim gwizdku sędziego celebrować trzy punkty, mimo iż w tabeli wygrani są oczko niżej.

Snowkids – Firma ZK Grzybowice  5:5 (2:4)

Snowkids oraz Firma ZK Grzybowice nadal bez porażki podczas wiosennej rundy. Nawet starcie dwóch najlepszych zespołów nie potrafiło popsuć tych statystyk. A piłkarskich emocji nie zabrakło. Z przytupem w mecz weszli zabrzanie obejmując w dwunastej minucie prowadzenie po golach Bartosza Borowca i Artura Koschnego. Gole doprowadzające do wyrównania w pierwszej części spotkania dla Snowkids zdobyli: po kwadransie gry Patryk Wnuk oraz w 23. minucie Bartosz Marędowski. Podopieczni Piotra Łabusia jeszcze przed przerwą zdołali dwukrotnie podwyższyć przewagę bramkami Tomasza Komora i Borowca jedną nogą przechodząc przez drzwi zwycięstwa. Po zmianie stron nieco uśpieni popełnili dwa błędy kosztujące ich utraty cennych goli. Najpierw w protokole meczowym zapisał się Kamil Lewandowski, by chwilę później w 37. minucie Lewandowski ponownie mógł wprawić drużynę w euforię doprowadzając do remisu. W 47. Wnuk przechylił szalę na korzyść Snowkids. Gdy sytuacja diametralnie się zmieniła w powietrzu pachniało sensacją, lecz w 48. minucie trzecia bramka Borowca uratowała Firmie ZK Grzybowice jakże istotny punkt. Mecz pełen zwrotów akcji i sporej dawki wrażeń zakończył się sprawiedliwym rezultatem, o który obie drużyny dzielnie walczyły. Snowkids nadal na trzecim schodku podium, zabrzanie na lokacie piątej.

DSA Team – Chelsea Kenzo  7:3 (1:1)

DSA Team chcąc myśleć o utrzymaniu pozycji lidera nie może sobie pozwolić na wpadki, bowiem trzypunktowa przewaga na Bogucicami niczego jeszcze nie gwarantuje. Każde punkty są na wagę złota, a w starciu z niżej notowaną Chelsea Kenzo gospodarze nie mieli innego wyjścia, jak tylko odnieść zwycięstwo. Aczkolwiek mająca za sobą świetny start ekipa z Czeladzi podczas pierwszej połowy niezwykle zaskoczyła gospodarzy. Gdy DSA objęło szybkie prowadzenie po bramce Jakuba Borowskiego w 4. minucie, do końca pierwszej części nie potrafiło znaleźć sposobu na golkipera rywali. Co więcej Chelsea zdołała tuż przed przerwą odpowiedzieć wyrównującym trafieniem Kamila Kubana. Gospodarze wiedzieli, że muszą zaryzykować i owe ryzyko się opłaciło. Ofensywne nastawienie zaczęło przynosić sukcesywnie efekty. Dramaturgia pojawiła się w 41. minucie po drugim golu Kubana oraz celnym strzale Michała Pluty w 44.  Wówczas tylko bramka dzieliła Chelsea od wywalczenia remisu. Jednakże DSA wrzuciło piąty bieg i rzutem na taśmę w ostatnich pięciu minutach postanowiło przycisnąć oponenta. Drugie trafienie Yevhena Verhuna oraz kolejne dwa Borowskiego, pozwalające mu skompletować hat-tricka, postawiły mocnym akcentem kropkę nad „i”. Ponadto dwie bramki do puli dołożył Łukasz Dębski. DSA Team z trzecim triumfem z rzędu na szczycie tabeli. Tymczasem Chelsea niestety musiała uznać wyższość silniejszego rywala, ale mając nadal niezachwianą pozycję zasiada na szóstym stanowisku.

Scousers – Old Boys Witosa  2:6 (0:2)

Old Boys Witosa okazji na punkty nie zmarnowali i ze spotkania ze Scousers wyszli z wysoko uniesioną ręką. Choć na pierwsze bramki kazali nam czekać kwadrans. Dwubramkowe prowadzenie do przerwy, między innymi zdobyte po golu Karola Jakubczyka, tuż po niej zostało szybko zniwelowane przez gospodarzy. Bramki Szymona Widurskiego oraz Patryka Pytlewskiego przyprawiły zespół z Witosa o ból głowy, lecz sytuacja została równie błyskawicznie opanowana przez Aleksandra Skrobola i Damiana Sadowskiego. Sadowski pokusił się o jeszcze jedno trafienie, które wraz z golem z pierwszej połowy umożliwiło napastnikowi uzbieranie hat-tricka. Zwycięstwo wieńczy w 50. minucie Robert Masternak, dzięki czemu Old Boysi umocnili się na czwartym szczeblu ligowej drabiny. Co więcej zrównali się punktami ze Snowkids, zatem szansa powrotu na podium wciąż przyświeca nadzieją. Natomiast Scousers po serii trzech wygranych zostali nieco przystopowani.

AC Bogucice – FC Speed Pack  5:0 (walkower)