5 LIGA: Eskulap lepszy o włos od Silesii Katowice II. Debiutująca Kosa Załęże zachwyca grą

2.Kolejka:

G4P – Warehouse United  12:2 (4:1)

Pojedynek dwóch debiutantów otwierał zmagania 2. kolejki 5 Ligi. Zarówno G4P, jak i Warehouse United z falstartem rozpoczęli swój pierwszy sezon, dlatego w sobotnie popołudnie oba zespoły stanęły przed szansą zgarnięcia pierwszych oczek. Kluczowa okazała się pierwsza połowa, po której z lepszymi nastrojami do szatni zeszli gospodarze. Wysoko zdobyta czterobramkowa przewaga pozwoliła podczas drugiej odsłony przejąć całkowicie inicjatywę i narzucić własne warunki gry. G4P rządziło na boisku dokładając do puli aż osiem bramek. Najskuteczniejszymi strzelcami z hat-trickiem na koncie byli Jakub Król oraz Piotr Łojek. Kontaktowe trafienia dla Warehouse padały po celnych uderzeniach Marcelego Tarnawskiego i Błażeja Zatorskiego. G4P zachwyciło grą i skutecznością, za co zostało nagrodzone czwartą lokata. Warehouse niestety nadal bez punktów zamyka ligową stawkę.

FC WTS – Kopaj Naprzód  2:5 (1:2)

Miała być wielka reaktywacja, a FC WTS wciąż bez punktów. Tym razem była ekipa katowickiej Ekstraligi poległa pod naciskiem Kopaj Naprzód. Katem gospodarzy był Sebastian Samojluk, który popisał się hat-trickiem i asystą. Co więcej w 22. minucie, gdy Kopaj prowadzili dwoma bramkami, Samojluk niefortunnie skierował piłkę do siatki przywracając tym samym nadzieje rywalom. FC WTS wykorzystało błąd gości i przekuło go tuż po przerwie w wyrównanie za sprawą Marcina Hanuska. Jednakże po licznych akcjach i twardej walce po obydwu stronach końcówka emocjonującego starcia należała do Samojluka. Kapitan Kopaj Naprzód nie tylko dwukrotnie zrehabilitował się za wcześniejszy błąd odzyskując przewagę, ale i postawił kropkę nad „i” asystując przy golu Marka Ochmańskiego pieczętującą mysłowickiej drużynie premierowe trzy punkty.

The Whites Siemianowice – No Name Team Katowice  2:11 (1:3)

Po sobotnich wojażach No Name Team Katowice pewnie wskoczył na fotel lidera 5 Ligi. W jednostronnej potyczce z The Whites od początku kontrolował grę i skutecznie rozbijał akcje gospodarzy. I choć pierwszy kwadrans był niespodziewanie wyrównany po golach Szymona Janik i Roberta Piwowarczyka po stronie gospodarzy, to pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:3, co dawało jeszcze teoretycznie nadzieje ekipie z Siemianowic. Jednak po przerwie zawodnicy z Katowic zdecydowanie podkręcili tempo. Dzięki wysokiej skuteczności w ataku i konsekwentnej grze w obronie zdominowali przeciwnika, zdobywając kolejnych 8 bramek.  The Whites zdołali odpowiedzieć jedynie jednym trafieniem, Bartłomieja Niewiarowskiego, ocierającym łzy sromotnej porażki. Najskuteczniejszym strzelcem No Name Team był Szymon Janik – autor czterech goli. Z hat-trickiem występ zwieńczył Piotr Kania, dublet dołożył Marcel Post, jedno trafienie zanotował Justyn Sławik, z kolei Grzegorz Nguyen Khac do protokołu meczowego prócz jednej bramki dorzucił trzy asysty.

KS Silesia Katowice II – Eskulap  6:7 (3:5)

Prawdziwie morderczy bój w promieniach słońca stoczyli między sobą zawodnicy Silesii Katowice II oraz Eskulapu. Oba zespoły w nowy sezon weszły z przytupem zgarniając punktowe zdobycze, co tylko wzmocniło wydźwięk sobotniego starcia. Jednak nie spodziewaliśmy się tak pełnego zwrotów akcji, emocji oraz dramaturgii widowiska. Strzelecki festiwal w 7. minucie rozpoczął Tomasz Pękacz wyprowadzając Silesię II na prowadzenie. Radość gospodarzy nie trwała długo. Szybko została ostudzona golem Mateusza Domagały, który również w 10. minucie skwitował chwilę wcześniej trafienie Kamila Świętka. Po kwadransie katowiczanie znów wypracowali sobie akcję, tym razem zwieńczoną bramką Kamila Fonfary. Eskulap najwidoczniej miał już dosyć gonitwy za wynikiem i sam postanowił wziąć sprawy we własne ręce. W ciągu kolejnych minut Oskar Dzikiewicz, Michał Jendryszczyk oraz Marcin Matczak odwrócili losy pojedynku schodząc do szatni z niewielką przewagą. Gospodarze mając w pamięci poprzedni mecz wierzyli, że zwycięstwo ciągle jest w ich zasięgu. W 33. minucie Fonfara podkręcił widowisko zapisując w protokole sędziego drugiego gola. W 39. minucie Dzikiewicz oddalił zagrożenie, lecz najlepsze dopiero miało nadejść. Gdy po bramce Dawida Męczeńskiego w 40. minucie sędzia podyktował chwilę potem rzut karny, Silesia II stanęła przed szansą sensacyjnego powrotu do gry. Lecz Świętek niestety nie zdołał pokonać golkipera przyjezdnych, co wkrótce zemściło się trzecim trafieniem Dzikiewicza. Eskulap miał triumf w garści i nawet drugie celne uderzenie Męczeńskiego nie zabrało debiutantom jakże istotnego czempionatu. KS Silesia Katowice II z niedowierzaniem i wielkim niedosytem obserwowała, jak przeciwnicy winszują drugi komplet punktów plasujący ich na trzecim szczeblu ligowej drabiny.

Skład Węgla i Papy Katowice – Kosa Załęże  2:11 (2:3)

W ostatnim meczu zaplanowanym w sobotę Skład Węgla i Papy Katowice skrzyżował rękawice z Kosą Załęże. To spotkanie miało dwa oblicza, ponieważ pierwsza połowa była wyrównana i pełna emocji. Gospodarze zagrali odważnie stawiając czoła rywalom, a gole Krzysztofa Szymały oraz Adama Lagi ciągle dawały realne szanse na punkty, mimo iż Kosa schodziła do szatni z jednobramkową przewagą.  Jednak druga połowa to już absolutna dominacja gości. Kosa przyspieszyła tempo gry, zyskała przewagę fizyczną i mentalną, a gospodarze kompletnie nie potrafili znaleźć sposobu na powstrzymanie rozpędzonej ofensywy rywali. W efekcie ekipa z Załęża dołożyła kolejne osiem bramek, w tym hat-trickiem mogli poszczycić się Kacper Czajkowski, Jakub Sikora oraz Martin Binias.