3 LIGA: Lider nie pęka i po ciężkiej walce pokonuje ambitnych Aristocrats Saint-Germain. Ligota Phoenix wstaje z popiołów i świętuje pierwszą wygraną

6.Kolejka:

Ligota Phoenix – GG Ruda Śląska  8:6 (5:2)

To był mecz, o którym Ligota Phoenix śniła od początku sezonu. Gospodarze, dotąd bez wygranej, pokonali po emocjonującym starciu GG Rudę Śląską 8:6. „Feniksy” grały jak natchnione, a ich walka, zaangażowanie i wiara do samego końca przyniosły długo wyczekiwane zwycięstwo. Zalążek wielkiego sukcesu pojawił się już w 1. minucie, gdy Maciej Kajzer zdobył pierwszego gola. Goście dość szybko odpowiedzieli trafieniami Adriana Szypulskiego i Mateusza Labusa. Późniejsze akcje to show w wykonaniu Ligoty, która zeszła do szatni przy stanie 5:2. Po przerwie jeszcze Robert Kubat wraz z Kajzerem podwyższyli przewagę, co już praktycznie przesądziło o losach tego pojedynku. Jednakże GG nie zamierzało się poddawać i rzucając wszystkie karty na stół ruszyli do kontry. Dublet Krzysztofa Gauzy oraz drugi gol Szypulskiego przywrócił zespołowi wiarę w korzystny scenariusz. Mimo nacisku przeciwnika „Feniksy” nie oddały całkowicie inicjatywy, a w 44. minucie Kajzer zwieńczył swój znakomity występ czwartą bramką pieczętującą pierwszy w sezonie triumf. Co prawda w 48. minucie worek z golami zawiązał Dawid Świerc, lecz tym uderzeniem jedynie zmniejszył rozmiar porażki. Ligota Phoenix skoczyła na przedostatnie miejsce, GG Ruda Śląska bezpiecznie nad strefą spadkową.

KS Altanka – Kato Galaxy  1:4 (0:3)

Udało się Ligocie, ale punktów za wygraną wciąż szuka KS Altanka. W niedzielę została zmuszona przyjąć na klatę piątą z rzędu porażkę, tym razem ze strony Kato Galaxy. Goście również za wszelka cenę zamierzali przerwać serii fatalnych potknięć i na potyczkę ze słabszym rywalem wyszli w pełni zmobilizowani. Pierwszej bramki autorstwa Wojciecha Kaziroda doczekaliśmy się dopiero w 19. minucie. Napastnik tym samym utorował kolegom drogę do pola karnego rywali. Kolejne trafienia w wykonaniu Krzysztofa Paliwody i Bartosza Kutypy pozwoliły Kato Galaxy zejść na przerwę z solidnym prowadzeniem. Po zmianie stron przewagę podwyższył Szymon Graczyk, co okazało się gwoździem do trumny gospodarzy. Ci powalczyli jedynie o honorowe trafienie Przemysława Andrejczyka w 32. minucie i pomimo stwarzania licznych okazji nie potrafili przekuć ich na celne strzały. Kato Galaxy konsekwentnie rozegrało drugą część zawodów, a nagrodą za wytrwałość było przerwanie złej passy i umocnienie się na szóstym stanowisku.

BKS Cruzeiro – Aristocrats Saint-Germain  4:2 (2:2)

Oczy wszystkich kibiców 3 Ligi zdecydowanie były skupione na hicie kolejki, w którym BKS Cruzeiro skonfrontował się z Aristocrats Saint-Germain. BKS Cruzeiro, lider rozgrywek, potwierdził swoją klasę, ale musiał zostawić na murawie litry potu, by pokonać ASG. Od pierwszego gwizdka oba zespoły ruszyły na siebie z ogromnym impetem. Cruzeiro, przyzwyczajone do kontrolowania tempa gry, tym razem musiało mierzyć się z przeciwnikiem, który nie zamierzał się cofnąć ani na krok. Na szczęście w 6. minucie gospodarzom udało się otworzyć wynik za sprawą Szymona Żywicy. Kolejna wykorzystana sytuacja przyszła w 14. minucie, gdy Dawid Wolnica pokonał Kacpra Werona. Goście jednak nie pozostali dłużni – w 20. minucie Robert Peterko popisał się trafieniem kontaktowym, po czym dwie minuty potem stał się współautorem gola Damiana Hory. Po zmianie stron tempo nie spadło ani na moment. Obie drużyny grały z ogromnym zaangażowaniem, budując na przemian niebezpieczne akcje. Dramaturgia widowiska rosła wraz z upływającym czasem i każdy błąd mógł przesądzić o losach jednej z drużyn. W 45. minucie popełnili go goście, którzy nie upilnowali Marka Boryczki. Ich chwilowa dekoncentracja przyniosła za sobą katastrofalne skutki, bowiem w 47. minucie Jakub Adamczyk rzutem na taśmę pewnym strzałem przypieczętował BKS szósty z rzędu jesienny czempionat. Po tych ciosach „Arystokraci” nie zdołali już się podnieść, a skutkiem bolesnej porażki było opuszczenie podium i zejście na czwartą lokatę.

FC Spontan – Liść Dębu  5:2 (2:1)

Słabsza dyspozycja w ostatnich kolejkach prześladuje Liścia Dębu, który w niedzielę odnotował czwarty mecz bez zwycięstwa przegrywając tym razem z dzierżawcą fotela wicelidera, FC Spontanem i tym samym schodząc do czeluści strefy spadkowej. Choć warto zauważyć, że goście przez ponad pół godziny spotkania grali jak równy z równym. Prowadzenie w 2. minucie objęli gospodarze po bramce Kacpra Nowaczyka. Na wyrównanie nie czekaliśmy długo, zaledwie minutę potem do siatki trafił Rafał Januszkiewicz. Twarda walka w każdym sektorze boiska dodała spotkaniu kolorytu, a na kolejnego gola Nowaczyka czekaliśmy prawie do przerwy. I tutaj podobnie, jak na początku rywalizacji, po zmianie stron Liść Dębu zuchwale pokusił się o zmianę rezultatu, remis przywrócił Mikołaj Letniowski. FC Spontan chcąc nie stracić lidera z oczu musiał odważniej i ofensywniej zaatakować. Zmiana strategii przyniosła oczekiwane rezultaty niszczące powoli rywala. Dublet Maksyma Lopatkina, po dwóch asystach Mateusza Mazura, z pewnością dodał drużynie animuszu. Kropką nad „i” był gol Grzegorza Michalskiego w 48. minucie zapewniający FC Spontanowi piąty z rzędu laur.

Young Boys Witosa – Wybrzeże Klatki Schodowej  16:3 (8:0)

Ambicja Young Boys Witosa rośnie z kolejki na kolejkę, o czym boleśnie przekonało się Wybrzeże Klatki Schodowej. Gospodarze od pierwszej do ostatniej minuty nie dali gościom najmniejszych szans. Gdy tylko w 10. minucie przełamali barierę obronną, nie zaprzestali na masowych atakach. Błyskawicznie narzucili tempo rozpoczynając strzelecką kanonadę. Osiem bramek do przerwy mówiło samo za siebie – zwycięzca tej pary był już nam znany. W drugiej połowie skuteczność gospodarzy pozostała na tym samym poziomie. Young Boys grali dla publiczności – klepali piłkę z luzem, prezentując wysoki poziom, a przy tym ośmieszając przeciwnika. Bohaterem jednostronnej potyczki niewątpliwie był autor siedmiu bramek i czterech asyst – Mateusz Bałos. Obok niego występ z hat-trickiem i asystą zamknął Karol Adamiec. WKS z trudem przedzierał się przez szczelny mur gospodarzy, jedynie Patryk Osmoła, Karol Gołębiewski i Patryk Król zdołali trzykrotnie umieścić piłkę w siatce Miłosza Klisia. Czwarty z rzędu triumf młodzieży z Witosa pozwolił jej awansować na trzeci schodek podium, co dodatkowo podkręciło rywalizację z FC Spontanem.