3 LIGA: Dymano Katowice przerywa fatalną passę. FC Eagles włączają się do wyścigu o podium

6.Kolejka:

Dymano Katowice – Wybrzeże Klatki Schodowej  9:2 (2:1)

Po czterech porażkach z rzędu Dymano Katowice w końcu odnalazło drogę do zwycięstwa nokautując Wybrzeże Klatki Schodowej. Pierwsza połowa nie zapowiadała jednostronnego spotkania. W 2. minucie błyskawiczne prowadzenie katowiczanom zapewnił Maksymilian Janicki. WKS odpowiedział golem Jakuba Tabały w 11. minucie. Po twardej rywalizacji w środku pola na kolejne trafienie czekaliśmy do 21. minuty i bramki Filipa Kajdana. Skromna przewaga utrzymała się do przerwy, a po niej gospodarze już nie mieli litości dla rywala. Hat-trick Krzysztofa Ligorowskiego, dublet Grzegorza Pasternego oraz skompletowany Kajdana plus jedno trafienie Przemysława Wielocha przypieczętowały Dymano upragniony triumf. Goście nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie oporu przeciwnika, jedynie po raz drugi Tabale udało się przechytrzyć Marka Sorczyńskiego. Dymano bezpiecznie wskoczyło na siódmą lokatę pozostawiając Wybrzeże Klatki Schodowej na ostatniej pozycji.

Alchemia Batory – FC Eagles  1:3 (1:0)

„Orły” dzielnie pną się w górę zbliżając się odważnie do medalowych miejsc. W niedzielę FC Eagles pokonali Alchemię Batory, choć po pierwszej połowie, to gospodarze wywalczyli skromną zaliczkę po golu Dominika Michlika. Druga połowa należała już zdecydowanie do przyjezdnych, którzy rozważnie konstruowali swoje ataki i zamieniali je na cenne bramki. Wyrównanie padło zaraz po przerwie po strzale Bartosza Żaby. Remis utrzymywał się do ostatnich dziesięciu minut. Wówczas ciężar gry na swoje braki wziął Damian Beczek dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Alchemia po trzech ostatnich dobrych spotkaniach musi pogodzić się nie tylko z porażką, ale i przedostatnią lokatą w tabeli. FC Eagles na czwartym miejscu zuchwale kombinują, jak urwać punkty kolejnym konkurentom.

FC Załęże – Crazy Boys 24  3:7 (3:2)

Crazy Boys 24 w poprzedniej kolejce stracili punkty pozostawiając na czele tabeli samodzielnie FC Shadows. Urażona duma nie pozwoliła „Szalonym Chłopcom” przyjąć kolejnej wpadki. Jednakże starcie z FC Załężem okazało się, przynajmniej w pierwszej połowie, nie tak łatwym orzechem do zgryzienia. Gospodarze po dwóch golach Kacpra Wiśniewskiego po ośmiu minutach objęli prowadzenie. W 11. minucie Vasyl Osarchuk odpowiedział trafieniem kontaktowym, lecz Wiśniewski po raz trzeci chwilę potem naprzykrzył się rywalowi. Zanim na zegarku sędziego wybił kwadrans, mieliśmy już 3:2 po strzale Kyrylo Kolisnyka. Zniesmaczeni przebiegiem sytuacji goście nie zamierzali powielać schematu sprzed przerwy. W drugiej połowie zatem zobaczyliśmy innych Crazy Boys, bardziej zdeterminowanych i przede wszystkim skutecznych. FC Załęże nie potrafiło przebić się przez szczelny mur wicelidera obserwując, jak ten raz po raz kieruje piłkę w światło bramki. Drugi gol Kolisnyka, jedno trafienie Mykhailo Rybkina oraz hat-trick Bohdana Bundza przypieczętowały Crazy Boys 24 ważne trzy punkty.

Aristocrats Saint-Germain – GG Ruda Śląska  5:3 (1:3)

Aristocrats Saint-Germain po remisie i zwycięstwie nabrali wiatru w żagle, co przełożyli również na starcie z GG Ruda Śląska. Jednakże zanim gospodarze pokazali zęby, to GG w pierwszej połowie narzucało rywalowi tempo spotkania. Dwa gole Michała Wójtowicz oraz trafienie Mateusza Labusa wystarczyły, by na przerwę zejść z wydawałoby się bezpieczną przewagą. Bramkę kontaktową w 16. minucie zdobył Damian Hora. W drugiej połowie ASG, nie mając nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat. Nie potrzebowali dużo czasu, bo stopniowo i skutecznie rozpracowywali przeciwnika. Gol Marcina Chwiendacza przywrócił kolegom nadzieje, a w jego ślady poszedł Dawid Matusiak zdobywając dwie bramki i tym samym odwracając losy widowiska o 180 stopni. Im bliżej ostatnich minut, tym spotkaniu zaczęła towarzyszyć nerwowa atmosfera. Gwoździa do trumny dającego finalny triumf „Arystokratom” w 45. minucie wbił rudzkiej ekipie Paweł Szyga. ASG na szóstej lokacie, GG Ruda Śląska zajęli ósme stanowisko.

FC Shadows – FC Astronauts  6:5 (3:0)

Niezwykłą wolą walki wykazali się „Astronauci” podczas zaciętej konfrontacji z FC Shadows. Od samego początku FC Shadows wykazali się dominacją, prowadząc 3:0 po dwóch golach Tymoteusza Małka i jednym Adriana Borczyka. Ich ofensywna gra, dobrze zorganizowana defensywa oraz skuteczność pozwoliły im zdobyć przewagę do przerwy, którą powiększyli tuż po niej drugim trafieniem Borczyka. W drugiej połowie FC Astronauts postawili gospodarzom wysoko poprzeczkę  pokazując niezwykłą determinację i umiejętności. Zdobyli kilka bramek, a kontaktowe trafienie wbił Oskar Janoska, co wprowadziło dodatkowe napięcie na boisku. Mimo że FC Shadows utrzymywali prowadzenie, FC Astronauts nie zamierzali się poddawać i walczyli do samego końca. Kluczowa w tej bitwie była bramka Łukasza Bądkowskiego z 44. minuty, ponieważ pomogła „Cieniom” minimalnie zwyciężyć w tym meczu. I choć FC Astronauts w ciągu ostatnich dziesięciu minut zaskoczyli wszystkich swoją postawą i golami Mateusza Gluzy, Adriana Gajosa oraz dubletem Dominika Liburskiego, to zabrakło już czasu, by powalczyć o ten cenny punkt. FC Shadows z szóstym kompletem oczek samodzielnie dzierżawią trzecioligowy tron, „Astronauci” na piątym szczeblu ligowej drabiny.