2 LIGA: Pijani Powietrzem kradną cenne punkty Murckom. 4Partners Team cudem unikają porażki z rąk Internationals Club Ju

7.Kolejka:

KS Ślepiotka Ochojec – Rolet Lux Falcons II  5:6 (4:2)

Naszpikowana zawodnikami Ślepiotka w 7.kolejce podejmowała Rolet Lux Falcons II z nadzieją na przerwanie serii ostatnich porażek. Rozpoczynając z rozmachem pierwszą połowę w błyskawicznym tempie, po dziewięciu minutach, objęła trzybramkowe prowadzenie po dwóch golach Krzysztofa Germasińskiego i jednym Jarosława Rosińskiego. „Sokoły” swoją obecność zaakcentowały dopiero w 18. minucie trafieniem Kamila Stalmacha. Błąd gospodarzy natychmiastowo został naprawiony przez Denisa Ulfiga. Tuż przed przerwą kontaktową bramkę zdołał jeszcze zdobyć Stalmach przywracając w kolegach nadzieje. Początek drugiej połowy był bardziej wyrównany od poprzedniczki, obie drużyny szanowały piłkę konstruując akcje mogące przynieść bramkę. W 36. minucie fantastycznym strzałem popisał się Łukasz Gajda praktycznie przybliżając ochojczan do zwycięstwa. Wydawałoby się, że gospodarzom już nic nie grozi, że punkty są na wyciągnięcie ręki, jednakże „Sokoły” miały w zanadrzu plan. Plan, który w ciągu dziesięciu minut udało im się zrealizować i to z nawiązką. W 40. minucie rozruch gości zainicjował Damian Barański dając kolegom sygnał do boju. Minutę później asystował przy golu Kamila Świętka zmniejszając tym samym dzielący rywali dystans. W 47. minucie Eryk Buchalik wprawił kibiców w euforię doprowadzając w dramatycznych okolicznościach do wyrównania. I gdy zdekoncentrowana Ślepiotka odliczała minuty do zakończenia tej zaciekłej bitwy, w 49. minucie Jakub Wawrzyniak po podaniu Buchalika nokautuje wręcz przeciwnika odbierając mu pewne zwycięstwo. Ślepiotka z niedowierzaniem obserwowała radość gości plasując się na przedostatnim miejscu, z kolei Rolet Lux Falcons II kompletując trzeci triumf z rzędu umocnił się na trzeciej lokacie.

Murcki – Pijani Powietrzem  4:4 (1:0)

Murcki chcąc dotrzymać kroku 4Partners Team nie mogą gubić po drodze żadnych punktów. A jak nie łatwo je zgarniać, gdy w terminarzu szykuje się spotkanie z ostatnią w tabeli drużyną, w dodatku, która ani razu jeszcze nie zaznała smaku zwycięstwa w tej rundzie. Wydawałoby się, że plan jest idealny, więc co mogłoby pójść nie tak. A jednak. Nie mający nic do stracenia Pijani Powietrzem, jak gdyby nic, podeszli do rywalizacji z wiceliderem z przekonaniem zagrania na maksimum, a co z tego wyjdzie, dowiemy się po ostatnim gwizdku sędziego. Pierwsza połowa była pod znakiem zachowawczej gry gospodarzy, rozsądnym rozgrywaniu piłki i szanowaniu jej w każdym sektorze boiska. Na efekty taktyki ekipy z Murcek czekaliśmy do 19. minuty, gdy Kamil Rekowski otworzył wynik pojedynku. Prowadzenie niestety po przerwie zostało sensacyjnie odebrane przez Pijanych Powietrzem, którzy niczym natchnieni w ciągu kilku minut nie tylko wyrównali, ale i przechylili szalę starcia na własną korzyść. Dublet Marka Skoczyka i gol Armena Mkrtchyana wprawiły w osłupienie graczy Murcek. Na szczęście gospodarze w porę zdołali się otrząsnąć i rzucając się do odrabiania strat konsekwentnie próbowali naprawić swoje błędy. W 42. minucie cień nadziei przywrócił Kamil Rekowski, trzy minuty potem po jego asyście Edgar Nazaryan skierował piłkę do siatki, by w 47. Rekowski mógł dobić trzecią bramką rywali. I gdy gospodarze z biciem serca odliczali sekundy do ostatniego gwizdka, Adrian Makles w dramatycznych okolicznościach zadał nokautujący cios będący gwoździem do trumny drużyny z Murcek. Było blisko wygranej, potem widmo porażki nawiedziło głowy wicelidera, by finalnie podzielić się punktami. Pijani Powietrzem z pierwszym oczkiem w sezonie, Murcki nadal na drugiej pozycji.

FC Spontan – Drive Shaft  3:10 (1:4)

Mecz pomiędzy FC Spontanem a Drive Shaft od samego początku układał się pod dyktando ekipy gości. Od pierwszych minut narzucili oni spokojne, ale konsekwentne tempo gry, wymuszając błędy przeciwników i skutecznie je wykorzystując. W pierwszej połowie Drive Shaft kontrolował przebieg spotkania, utrzymując przewagę i schodząc na przerwę z bezpiecznym wynikiem 4:1. FC Spontan, mimo kilku zrywów, nie potrafił na dłużej przejąć inicjatywy. Ich akcjom brakowało płynności i wykończenia, a każda strata była natychmiast karcona przez rywali. W drugiej części meczu Drive Shaft jeszcze bardziej podkręcił tempo, skutecznie zwiększając swoją przewagę. Bohaterami jednostronnej potyczki byli: z czterema golami i dwoma asystami, Patryk Jeleń oraz z hat-trickiem, Mateusz Olek. W przypadku gospodarzy z dubletem na listę strzelców wpisał się Marcin Palka, a jedno trafienie do puli dorzucił Dawid Lolo. Dzięki wygranej Drive Shaft zrównali się punktami z Rolet Lux Falcons II, a do drugich Murcek tracą jedynie dwa oczka. FC Spontan na ósmej lokacie w strefie spadkowej.

Ajaak – LGT Squad  5:10 (1:5)

Spotkanie Ajaak z LGT Squad było dynamicznym i pełnym ofensywnej gry z obu stron pojedynkiem, jednak to goście przez cały mecz trzymali kontrolę nad wynikiem. Od pierwszego gwizdka narzucili szybkie tempo i już w pierwszej połowie pokazali swoją skuteczność zdobywając pięć bramek. Ajaak nie potrafili przerwać szarży rywala, a pierwszego trafienia gospodarzy doczekaliśmy się w 22. minucie, wówczas do siatki trafił Olaf Buja. LGT nie przejęło się zaistniałą sytuacją kontynuując ataki i pewnie zamykając pierwszą transzę wynikiem 5:1. Solidna przewaga nieco została zlekceważona przez przyjezdnych, co wykorzystali gracze Ajaak. Strzelec kontaktowego trafienia miał duży udział przy kolejnych trzech poważnych akcjach gospodarzy. Buja asystował przy golach Filipa Gawina oraz Krzysztofa Regiecia, by w 38. minucie samemu pokonać Piotra Mola minimalizując w ten sposób rozmiar porażki. Jednakże LGT nie powiedziało ostatniego zdania, a szybkie przejścia do ataku i precyzja w wykańczaniu akcji przyniosły kolejne bramki oddalające zagrożenie. W międzyczasie Gawin próbował jeszcze przerwać kontry konkurenta, niestety było to ostatnie trafienie Ajaak w tej potyczce. Bohaterem ważnej wygranej podrzucającej LGT na szóstą pozycje został Nikodem Powroźnik, który skompletował cztery gole i dwie asysty. Gospodarze oczko niżej od swojego niedzielnego kata.

Internationals Club Ju – 4Partners Team  4:5 (1:1)

Terminarz 7.kolejki zamknęliśmy prawdziwą bitwą pomiędzy Internationals Club Ju a 4Partners Team. Od pierwszych minut obie strony rzuciły się do walki zaciekle zdobywając każdy skrawek murawy. Solidna gra w defensywie sprawiła, że do przerwy mieliśmy tylko skromny remis, po golach Hamdi Jlassiego oraz Tomasza Tyliby po stronie gości. W drugiej odsłonie zespoły bardziej się otworzyły stawiając na ofensywne granie. Jako pierwsi karty na stół wyłożyli 4Partners Team w diabelskim stylu obejmując prowadzenie w ciągu trzech minut. W 31. minucie na listę strzelców wpisał się Janusz Szewczyk, tuż po nim do siatki trafił Marcin Siekiera, by passę mógł zamknąć Kamil Menkiel. Obcokrajowcy znaleźli się w tarapatach, lecz do końca spotkania pozostało jeszcze sporo czasu. Nie zastanawiając się zagrali va banque stopniowo odrabiając ogromne straty. W 40. minucie sygnał do boju dał Zakaria Tantaoui, a w jego ślady dwie minuty potem poszedł Jlassi. Wraz z uciekającym nieubłaganie czasem atmosfera nad murawą zaczęła coraz bardziej wrzeć, co sprawiło, że sędzia musiał chłodzić gorące głowy zawodników. W 49. minucie ukarał Jlassiego drugim żółtym i w efekcie czerwonym kartonikiem, co wpłynęło na dalszy przebieg gry. Chwilowy brak koncentracji gospodarzy w 50. minucie wykorzystał Siekiera stając się tym samym katem Club Ju. Jego decydujące trafienie przypieczętowało szóstą wygraną 4Partners Team przybliżającą zespół do mistrzostwa 2 Ligi. Internationals Club Ju z niedosytem musiało obejść się smakiem i zejść na piąty szczebel ligowej hierarchii.