Club Ju Internationals – Young Boys 4:2 (0:1)
Podbudowani wygraną nad Pijanymi Powietrzem Young Boys przystąpili do starcia z Club Ju Internationals z bojowym nastawieniem. Na efekty goście nie kazali nam czekać zbyt długo, bo już po kwadransie i golu Dawida Sikory objęli prowadzenie, które zdołali utrzymać do przerwy. Jednak solidny opór ekipy z Siemianowic Śląskich został przełamany w 38. minucie przez Abimbolę Abioduna. Ta akcja stała się gwoździem do trumny Young Boys, bowiem gospodarze złapali wiatru w żagle i wypływając odważnie na szerokie wody coraz mocniej forsowali pole karne rywali. Dhia Zarraa oraz Mohammed Aymen Tair w ciągu następnych minut całkowicie odwrócili losy spotkania. W 49. minucie Łukasz Hyra próbował swoich sił, by uratować powoli uciekające z rąk Young Boys punkty, lecz trafienie Abioduna w 50. minucie tylko postawiło kropkę nad „i” dając trzeci z rzędy triumf obcokrajowcom.
Góral – Trans – LGT Squad 3:3 (2:0)
W niedzielne popołudnie Góral-Trans zmierzył się z LGT Squad. Pierwsza część spotkania należała do „Górali”, którzy po golach Błażeja Jasa i Patryka Kalinowskiego przejęli inicjatywę już po kwadransie gry. LGT nie miało ułatwionego zadania, dlatego po przerwie ze zmienioną strategią musiało wyjść na murawę i rzucić się na rywala odrabiając straty. Pressing przyniósł efekty na początku drugiej odsłony, a gola kontaktowego dla gości zdobył Jacek Pawełczyk. Góral-Trans szybko ocknął się z chwilowego letargu i w 30. minucie udzielił odpowiedzi w postaci bramki Beniamina Sobkiewicza. Do końca meczu pozostało jeszcze wiele minut, więc LGT nie mając nic do stracenia kontynuowało ofensywne akcje. Niezwykle dynamiczny Pawełczyk dał o sobie znać jeszcze w następnych minutach. Najpierw w 36. zminimalizował rozmiar porażki, by następnie trzy minuty później asystować przy bramce Igora Grzybka. Trafienie Grzybka tylko spotęgowało dramaturgię wydarzenia, które finalnie golami nas już nie uraczyło. Drużyny podzieliły się punktami, a swoją grą zaserwowały nam pełne wrażeń przedstawienie.
1FC Katowice – Bonito Murcki 1:3 (1:0)
1FC Katowice podbudowane solidną wygraną z 4Partners Team w zeszłym tygodniu równie bojowo przystąpiło do potyczki z Bonito Murcki. Pomimo zaciętej walki w środku polu udało się dowieźć jednobramkowe prowadzenie do przerwy. Gola otwierającego mecz tuż przed zmianą stron strzelił Tomasz Pyrak. Druga odsłona należała już do Bonito, które pieczałowicie rozplanowało plan prowadzący do ostatecznego zwycięstwa. Gol Jakuba Langera w 27. minucie pomógł dostawić kroku rywalowi, a jego asysta kierowana do Mariusza Wernera przechyliła szalę na korzyść zespołu z Murcek. Cel osiągnięty, wystarczyło teraz utrzymać defensywę w ryzach i uniknąć błędów kosztujących utratę bramki. Katowiczanie nie zamierzali dawać za wygraną, dynamiczna wymiana ciosów coraz bardziej podgrzewała pojedynek, a goście z niecierpliwością wyczekiwali końcowego gwizdka sędziego. Zanim to nastąpiło, Bonito w 50. minucie przeprowadziło akcję, która po golu Artura Balickiego rzutem na taśmę przypieczętowała trzy punkty przyjezdnym.
Markneto Scousers II – FC Eagles 2:2 (2:0)
Rywalizacja Markneto Scousers II z FC Eagles stworzyła bardzo dobre widowisko. Po szybkim, obfitującym w wiele okazji bramkowych meczu padł dwubramkowy remis. Oczywiście wynik mógłby być inny, gdyby nie bramkarze i ich świetne interwencje, które niejednokrotnie ratowały zespoły z opresji. Pierwsza połowa należała do drugiego składu Scousers, a prowadzenie gospodarze objęli już w 2. minucie po strzale Bartosza Gajdzika. Dziesięć minut później piłkę do siatki skierował Damian Strójwąs. W drugiej części gry nastąpiła zmiana i inicjatywę przejęły „Orły”. Swoje zaangażowanie goście udokumentowali w 30. minucie bramką Andrzeja Dorsa. Nie potrzebowali zbyt wiele czasu, by uderzyć po raz kolejny, tym razem za sprawą Daniela Stefańskiego w 36. minucie. W dalszych minutach obie strony szukały dogodnych sytuacji, ale na tych akcentach strzeleckich to spotkanie się zakończyło. Punkty sprawiedliwie podzielone, choć w lepszych nastrojach z pewnością z boiska schodzili zawodnicy FC Eagles.
Pijani Powietrzem – 4Partners Team 7:6 (2:2)
Piłkarze Pijanych Powietrzem i 4Partners Team zaprosili nas na prawdziwy rollercoaster dostarczając nam emocji na najwyższym poziomie. Spodziewaliśmy się zaciętej rywalizacji, lecz takiej ostrej wymiany ciosów bardziej wyobrazić sobie nie mogliśmy. Oba zespoły skosztowały smaku porażki w minionym tygodniu, w związku z tym nadszedł czas wyciągnięcia wniosków i przeniesienie je na obecną konfrontację. Pierwszy gwizdek sędziego wystarczył, by zawodnicy rzucili się do ataku. Pełne dynamiki spotkanie, pressing oraz składne akcje zbudowały świetne przedstawienie, w którym główne role odegrało dwóch aktorów: Arkadiusz Bywalec i Patryk Radecki. Dwubramkowy remis do przerwy, a po niej ofensywny futbol ponownie wziął górę. Kibice nie mogli narzekać na nudę z niecierpliwością wyczekując kolejnych goli. A te padały jak na zamówienie. I gdy wraz z nieubłaganie uciekającym czasem dramaturgia spektaklu zaczęła coraz bardziej potęgować, w 49. minucie Radecki skompletował hat-tricka doprowadzając 4Partners Team do remisu 6:6. Jednakże jeszcze w ostatnich sekundach resztkami sił Bywalec zdołał skierować piłkę w światło bramki zdobywając swojego czwartego w tej bitwie gola oraz rzutem na taśmę wyszarpując rywalowi jakże ważne na wagę złota punkty. Piedestał 2 Ligi uratowany, tymczasem 4Partners Team z niedowierzaniem zostają zmuszeni pokornie zejść na siódmy szczebel ligowej drabiny.
Golden Lions – Aristocrats Saint-Germain 3:6 (1:2)
Pozbawieni w poprzedniej kolejce punktów „Arystokraci” postanowili udowodnić wszystkim, że wypadki przy pracy się zdarzają i odbić słabszą formę na zajmujących ostatnią pozycję w tabeli Golden Lions. Zadanie z pozoru proste do wykonania i do piętnastej minuty wszystko przebiegało zgodnie z planem. Mały niepokój pojawił się w 19. minucie po golu Dawida Poczwardowskiego. Skromne prowadzenie do przerwy sukcesu jeszcze nie gwarantowało, dlatego po zmianie stron konieczne było kontynuowanie obranej taktyki i dopilnowanie, by uniknąć głupich błędów kosztujących utraty bramek. Na szczęście rywale sami się pogubili rozluźniając własną linię oporu, a przy tym umożliwiając gościom liczne szarże. Kreatorem dwóch pierwszych akcji był Paweł Sontag, który wcześniej otworzył wynik. Jego dwie asysty w następnych akcjach utorowały w 33. minucie Pawłowi Szydze oraz w 34. Mateuszowi Kordaczkowi drogę do bramki „Lwów”. Gospodarze zdołali się ocknąć w ostatnich minutach, lecz na zmianę losów spotkania było już za późno. Dublet Tomasza Jężaka tylko zminimalizował ostateczny rozmiar porażki Golden Lions. Aristocrats Saint-Germain w dobrym stylu odnosi zwycięstwo powiększone w 50. minucie o trzeciego gola Kordaczki i tym miłym akcentem odzyskuje miejsce na ligowym podium.