2 LIGA Grupa AB: Nikisz Thunders traci fotel lidera. Dobra passa „Barabaszy”

2 LIGA Grupa B:

Skład Węgla i Papy Katowice – FC Załęże  14:2 (4:1)

Po wpadce przed weekendem majówkowym z Made in Silesia zawodnicy Składu Węgla i Papy Katowice wyciągnęli poważne wnioski i zapominając o tamtym nieszczęsnym wydarzeniu pełni determinacji przystąpili do potyczki z FC Załężem. Oczywiście gospodarze to spotkanie zwyciężają serwując rywalom bolesne lanie. Rozważna gra w pierwszej części dodała pewności siebie po zmianie stron, dzięki czemu S.W.i.P. dostał wiatru w żagle i mógł w pełni realizować swoje założenia taktyczne. Całkowita dominacja była widoczna na każdym kroku, a bezsilne Załęże tylko odliczało, ile piłek z siatki wyciąga ich golkiper. Najlepszym strzelcem jednostronnej potyczki był nie kto inny, jak Kamil Kasprowicz – autor sześciu trafień. Obok niego hat-trickiem zabłyszczał Krzysztof Szymała, dublet z dwoma asystami zanotował Rafał Górny. Dla Załęża strzelali jedynie Dawid Felis i Szymon Pustelnik. Pomimo pomyślnego weekendu S.W.i.P. niestety wciąż za plecami nowego lidera, MKSu Balkony II, lecz pozostały trzy kolejki, które ten spór mogą jeszcze rozstrzygnąć.

Uwolnić Barabasza – Made in Silesia  5:2 (1:1)

Uwolnić Barabasza na wysokiej fali. Czwarta z rzędy wygrana uplasowała „Barabaszy” na czwartej lokacie, choć po starciu z nieobliczalnym zespołem Made in Silesia mogliśmy spodziewać się wszystkiego. Tym bardziej że goście ostatnio sensacyjnie pokonali niepokonany do tamtej pory Skład Węgla i Papy Katowice. I również w minioną niedzielę Made in Silesia po pierwszej połowie byli na dobrej pozycji  uzyskując remis. Na bramkę Tytusa Szczepaniaka z początku meczu po kwadransie gry odpowiedział Sebastian Gwóźdź. Walka toczyła się w każdym sektorze boiska, drużyny długo nie potrafiły przekuć stwarzanych przez siebie okazji podbramkowych w decydujące rozstrzygnięcie. Dopiero w 40. minucie Krzysztof Bielecki przedarł się przez szczelną defensywę przeciwnika dając prowadzenie „Barabaszom”. W jego ślady, wykorzystując chwilowe roztargnienie przyjezdnych, poszli Szczepaniak i Kamil Kuś. Made in Silesia ocknęła się w 44. minucie odpowiadając golem Michała Męczeńskiego. Lecz Szczepaniak w 45. minucie precyzyjnym strzałem, kompletującym napastnikowi hat-tricka, przygasił wszelkie nadzieje gości. Niezwykle interesujące widowisko wypełnione twardą rywalizacją zakończyło się triumfem Uwolnić Barabasza.

FC Eagles – Golden Lions  6:2 (4:1)

Zarówno „Orły”, jak i „Lwy” miały dość porażek, toteż to spotkanie będące hitem dolnej części tabeli dla obydwu stron było bardzo ważne. Do 17. minuty byliśmy świadkami wyrównanego boju, gdzie oba zespoły rozważnie pilnowały każdej formacji. Jednobramkowy remis po golach Kamil Januszka i Dawida Poczwardowskiego już budził emocje, które z biegiem czasu uzyskały bardziej jednostronny status. Pełni euforii gospodarze zamknęli pierwszą połowę wysokim prowadzeniem osiągniętym w ciągu ostatnich trzech minut tej części gry. Na listę strzelców ponownie wpisał się Januszek oraz Piotr Oracz i Daniel Stefański. Po zmianie stron Golden Lions i Damian Wiatr zuchwale spróbowali postraszyć rywala golem, lecz Przemysław Lechowicz błyskawicznie zareagował oddalając zagrożenie jednocześnie zapewniając FC Eagles długo wyczekiwane zwycięstwo.  

4Partners Team – Max Elektro Team  3:2 (2:2)

Nie lada przeprawę przez pięćdziesiąt minut twardego boju 4Partners Team w niedzielę zgotowało Max Elektro Team. Mecz od początku pachniał ostrą rywalizacją, a obydwu zespołom zależało na tym, by zejść z murawy z podniesioną ręką. Świetny start zanotowali gospodarze, którzy po golach Sebastiana Szczęsnego w 9. i Ryszarda Zająca w 12. minucie objęli prowadzenie. Max Elektro po straconych bramkach dostało kopa, a na efekty zmiany nastawienia nie musieliśmy długo czekać. W 16. minucie Dawid Buczyński w pojedynkę rozprawił się z defensywą oponenta, po czym trzy minuty później asystował przy golu Artura Przybyłowskiego doprowadzając w ten sposób do wyrównania. Druga połowa była jeszcze bardziej zacięta i tylko 4Partners udało się umieścić piłkę w siatce. Ta sztuka powiodła się w 31. minucie Sebastianowi Niedzielskiemu, który jak się potem okazało tym trafieniem przypieczętował jakże ważny i osiągnięty w kroplach potu triumf ciągle utrzymujący zespół na trzecim schodku podium. Max Elektro atakowało, szukało podbramkowych okazji, jednakże zabrakło szczęścia, czasu oraz przede wszystkim tej skuteczności mogącej odwrócić losy spotkania.

Aristocrats Saint-Germain – GG RSO Team  4:2 (3:0)

Dobrze wykorzystane sytuacje wraz z odrobiną szczęścia nieraz stawały się kluczem do wygrania meczu. Tak było w przypadku potyczki pomiędzy Aristocrats Saint-Germain i GG RSO Team. Obie drużyny znajdują się w środku tabeli, co tylko wzmocniło wydźwięk niniejszej rywalizacji. Najważniejsze to wejść w meczowy rytm i to w świetnym stylu uczynili gospodarze. W 1. minucie Daniel Wąsiewicz wprawił w osłupienie graczy GG RSO, a dziesięć minut później wyczyn kolegi powtórzył Damian Mazur. Ten duet swoją obecność na boisku zaznaczył także w 20. minucie, gdy po dwójkowej akcji Wąsiewicz zdobył drugiego gola. Trzybramkowe prowadzenie do przerwy, zaraz po niej podwyższył Krzysztof Molendowski całkowicie niszcząc strategię gości. Ci nie mając nic do stracenia próbowali postawić bardziej na ofensywny futbol i już w 29. minucie zaakcentowali zmianę nastawienia trafieniem Krzysztofa Gauzy. Szturm na bramkę ASG spotykał się z odparciem ataków. Dopiero w 42. minucie Gauza po raz drugi zdołał przedrzeć się przez szczelną linię obronną rywala. Więcej celnych strzałów w tym pojedynku nie zobaczyliśmy, wraz z uciekającymi minutami każdemu towarzyszyła nerwówka, ale koniec końców to „Arystokraci” mają powody do zadowolenia.

MKS Balkony II – pauza