2 LIGA Grupa A B: Finimondo i Golden Lions w pogoni za punktami. Fenomenalne wymiany ciosów ikoną czwartego tygodnia

2 LIGA Grupa A:

KS Silesia Katowice III – Nam Strzelać Nie Kazano  3:2 (1:1)

Trzeci skład Silesii Katowice w sobotę zanotował fantastyczny występ, po którym zwyciężył w dramatycznych okolicznościach z Nam Strzelać Nie Kazano. Paradoksalnie jeden z najsłabszych meczów, sugerując się wynikami drużyn oraz zajmowanymi w tabeli ostatnimi miejscami, jednakże w rzeczywistości mogliśmy być świadkami niesamowitego widowiska. Już sam początek gwarantował sporą dawkę wrażeń, bo zawodnicy ostro walczyli o każdą piłkę. Pierwszej bramki doczekaliśmy się w 14. minucie, gdy futbolówkę do siatki skierował Paweł Kamiński. Katowiczanie odpowiedzieli przed przerwą uderzeniem Kasjana Hachuły. Po zmianie stron murawa stała się istnym bitewnym polem, na którym żadna ze stron nie dawała za wygraną. Strzał Roberta Szajbela odwrócił losy spotkania na korzyść gospodarzy i to oni przez kilkanaście minut mogli cieszyć się prowadzeniem. Dopóki do akcji nie wkroczył Szymon Wolwiak. W 45. minucie precyzyjnym trafieniem doprowadził do wyrównania. Remis był wynikiem zadowalającym, ale oba zespoły pragnęły za wszelką cenę zdobyć pierwsze w sezonie punkty. Kluczowa okazała się akcja Szajbela, który w 50. minucie asystował Hachule, a ten stawiając kropkę nad „i” przypieczętował Silesii III komplet punktów. Euforia gospodarzy i niedowierzanie gości to końcowy obraz tego spektaklu, zwieńczonego wytrwałością, zostawionym  na murawie sercem oraz wiarą w zwycięstwo.

Internationals Club Ju – Tokyo Drift  8:6 (4:4)

Po sobotnim widowisku inaugurującym grupę A, pozostałe pojedynki również były obfite w emocje do ostatnich minut meczu. W pierwszym, niedzielnym spotkaniu Internationals Club Ju pokonało Tokyo Drift 8:6. Goście wraz z gwizdkiem sędziego ruszyli do ataku, a na efekty nie musieliśmy długo czekać. Damianello Jaworski w 2. minucie otwiera worek z bramkami, z kolei w 8. Wojciech Hajdul podwyższa wynik. Club Ju natychmiastowo zareagował na obecny przebieg sytuacji.  11. i 16. minuta należały do duetu Wisdom Oghenetega – Ayoub Chardal , gdzie Oghenetega dwukrotnie trafił na listę strzelców. Tokyo odpowiedziało w 17. minucie, po czym Chardal doprowadził do wyrównania. W 21. minucie Afeez Olanrewaju po raz pierwszy przechyla szalę przewagi na korzyść Internationals, lecz tuż przed przerwą zagrożenie oddalił Hajdul i tym samym Tokyo przed zejściem do szatni uratowało remis. W drugiej połowie gospodarze dynamicznie zaatakowali pole karne przeciwnika, wobec czego dwa kolejne gole Olanrewaju i jeden Zafara Kazakova przy 36. minucie powiększyły znacznie przewagę. Przyjezdni wciąż nie dawali za wygraną strzelając w ciągu dwóch minut dwie bramki. Najpierw w 44. minucie Piotr Stefanek wykorzystał asystę Daniela Adamczyka, by minutę później móc zrehabilitować się Adamczykowi. I gdy jeszcze w graczach Tokyo tliła się odrobina nadziei, tą w 49. minucie odebrał po raz drugi Kazakov. Triumfatorzy dramatycznego starcia na miejscu piątym, Tokyo Drift z kolei musi pogodzić się przerwaną passą zwycięstw, mimo to nadal na trzecim schodku podium.

Keywords Studios – KS Ślepotka Ochojec  3:4 (3:1)

Z pierwszych punktów wyszarpanych w kapitalnym stylu Keywords Studios mogła cieszyć się Ślepiotka Ochojec. Dwie debiutujące w nowym sezonie drużyny zaprezentowały dobry poziom i pokazały się jak najbardziej z walecznej strony. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze po golu Dominika Kosińskiego w 5. oraz Patryka Nieszporka w 16. minucie.  Bramkę kontaktową udało się zdobyć Wojciechowi Musiale, na którą odpowiedział w 23. minucie Przemysław Jelonek. Będące w optymistycznych nastrojach Keywords Studios niestety dopuściło się chwilowego rozluźnienia, a to spotkało się z późniejszymi konsekwencjami. Błędy rywali wykorzystali gracze z Ochojca, co udowodnili w 36. minucie strzałem Artura Spyrki i w 39. Jakuba Kulozika. Remis na tablicy nieco zdeprymował gospodarzy, jeszcze bardziej dobiła ich kulminacyjna sytuacja z 46. minuty, w której Karol Rusin rzutem na taśmę wyrywa z rąk Keywords trzy oczka.  Ślepiotka przerwała złą serię, a już w nadchodzący weekend czeka ją nie lada wyzwanie, bo starcie z liderem – S.W.i.P. Katowice.

FC Załęże – FC Astronauts  4:3 (1:0)

Rywalizacja FC Załęża z FC Astronauts to kolejne spotkanie, podczas którego walka toczyła się na styku jednej bramki. Strzał Dariusza Schpenia z Załęża w 10. minucie był jedynym trafieniem, jakie mogliśmy oglądać w pierwszej połowie.  Po przerwie „Astronauci” włączyli się do gry. W 32. minucie sygnał do boju dał Ryszard Domagała, lecz i gospodarze nie marnowali swoich szans. W 33. minucie Bartosz Dziki odwrócił losy meczu, a Szymon Pustelnik w 38. minucie podwyższył uzyskaną przewagę. W 39. Domagała w dwójkowej akcji wykazał się idealnym przeglądem pola i asystując przy bramce Pawła Mrukwy miał udział przy zminimalizowaniu wyniku. W 43. minucie ponownie dało o sobie znać FC Załęże, w szczególności Grzegorz Morawiec. Wzmocnienie defensywy oraz unikanie popełniania błędów były głównymi myślami w głowach gospodarzy. Wszak udało się Domagale w 45. minucie przechytrzyć bramkarza Dominika Rado, ale był to ostatni gol w tej potyczce. Pomimo zwycięstwa i tej samej liczby oczek FC Załęże szczebel niżej od FC Astronauts.

Kato Galaxy – Wybrzeże Klatki Schodowej  3:9 (2:3)

Po pierwszej, wyrównanej połowie Kato Galaxy nie zdołało powstrzymać zmasowanych ataków Wybrzeża Klatki Schodowej. Gospodarze gonili wynik, lecz skromna przewaga 3:2 uzyskana przez WKS do przerwy pozwoliła im odważniej wejść na murawę po zmianie stron. Mimo iż debiutanci ostro walczyli o każdą piłkę, nie potrafili przedrzeć się przez mur obronny przyjezdnych. Najbardziej aktywnym zawodnikiem meczu był Kamil Czech , który popisał się dwoma bramkami i trzema asystami. Jakub Czarnuch oraz Robert Sega podzielili się łupem dwukrotnie trafiając do notesu sędziego. WKS pewnie zmierza na szczyt i choć do pierwszego miejsca traci dwa oczka, to kontynuuje serię spotkań bez porażek.

GG RSO Team – Skład Węgla i Papy Katowice  3:6 (2:3)

Podobnie, jak w wyżej opisanym starciu, również GG RSO Team dzielnie walczyło o kolejne punkty. Warto dodać, że przeciwnikiem debiutantów był Skład Węgla i Papy Katowice, który niczym feniks z popiołu odrodził się w nowym sezonie i biegnie po swoje laury. Po kwadransie gry goście zdecydowanie zaakcentowali początek spotkania golami Kamila Kasprowicza i Rafała Karkowskiego. Przy obu zagraniach swój udział miał Rafał Górny. Bramka kontaktowa padła chwilę później za sprawą Dawida Świerca. Goście nie ustępowali w atakach odpowiadając na wcześniejsze wydarzenie trafieniem Kasprowicza w 20. minucie. GG RSO nie odpuszczało, dowodem czego jest zejście na przerwę przy minimalnej porażce, dzięki bramce Krzysztofa Gauzy. Pierwsze minuty drugiej odsłony to liczne akcje i stwarzanie zagrożeń w polach karnych. Dopiero w 38. minucie Świerc ku zdziwieniu rywali doprowadza do wyrównania. S.W.i.P. chcąc utrzymać fantastyczną serię zwycięskich meczów musiał postawić wszystko na jedną kartę. Ryzyko się opłacało, bowiem Adam Laga w 41. i 44. minucie wziął całą odpowiedzialność na własne barki. Do tego bramka Karkowskiego w końcówce spotkania i goście mogli zaakcentować z trudem wywalczony czwarty triumf. Fotel lidera niezmiennie zawłaszczony przez katowiczan, z kolei GG RSO na czwartym piętrze ligowej tabeli.