1 LIGA: Zwycięski remis Internationals Club Ju. PKS Gołąb Ławki pokonuje Uwolnić Barabasza w hicie kolejki

6.Kolejka:

Drive Shaft – Internationals Club Ju  4:4 (3:1)

Patryk Jeleń oraz Chijioke Donald Uhoh zostali bohaterami niezwykle emocjonującego widowiska, w którym Drive Shaft zremisował 4:4 z Internationals Club Ju. Pierwsza połowa rozpoczęła się od dynamicznych ataków gospodarzy. Przejmując inicjatywę w pierwszym kwadransie wzmocnili swoją pewność siebie. Dwa gole Jelenia oraz jeden Bartłomieja Lesznera stawiały na wygranej pozycji Drive Shaft. Goście przebudzili się w 18. minucie po bramce Afeeza Olanrewaju. Przewagę po przerwie kompletując hat-tricka podwyższył Jeleń, dzięki czemu jego zespół jedną nogą mógł przekraczać triumfalne bramy. Jednakże Club Ju nie zamierzał uznawać kapitulacji i ze wzmożonym pressingiem goście próbowali odrobić straty. Motorem napędowym był Donald Uhoh wlewając w kolegów nadzieje na uratowanie wyniku. Jego hat-trick był cudownym comebackiem Internationals Club Ju wprawiającym gospodarzy w niedowierzanie i zdumienie. Twarda walka dwóch drużyn ze środka tabeli sfinalizowana podziałem punktów i okraszona sporą dawką wrażeń oraz bezpośrednim strzeleckim pojedynkiem dwóch graczy otworzyła pierwszoligowe zmagania 6. kolejki.

FC Internationale – Góral-Trans  7:1 (2:0)

Gdy FC Internationale wychodziło na murawę przeciwko Góral-Trans szykowało się ciekawe wydarzenie. Jednakże pojedynek okazał się być jednostronny z korzyścią dla Ukraińców. Skromne dwubramkowe prowadzenie do przerwy o niczym jeszcze nie decydowało, ale „Górale” nie potrafili odnaleźć się boisku i urwać liderowi chociażby punktu. Co prawda kontaktowe trafienie zaliczył Mateusz Góralczyk, lecz gospodarze na więcej błędów sobie już nie pozwolili. Dublet Oleksandra Kovalenko oraz Yaroslava Savenko przyczynił się do tego, że FC Internationale konsekwentnie dowiozło przewagę do końca spotkania i wygrywając umocniło się na szczycie tabeli. Góral-Trans na stanowisku piątym.

KS Silesia Katowice – Skrzydlaty Byk Scousers F.C. II  3:3 (1:1)                                  

Zwycięstwo nad Internationals Club Ju w minioną niedzielę pozytywnie wpłynęło na morale Silesii Katowice, która bojowo nastawiła się na starcie ze Skrzydlatym Bykiem Scousers F.C II. Obie drużyny zaprezentowały na boisku twardą i zaciętą walkę, co sprawiło, że widowisko było pełne intensywności oraz nieprzewidywalnych zwrotów akcji. W pierwszej połowie zespoły postawiły na koncentrację i konsekwentne budowanie ataków pozycyjnych. Po kwadransie gry Silesia przeprowadziła składną akcję zwieńczoną bramką Pawła Dudka. Skrzydlaty Byk nie dał za wygraną. Determinacja gości przyniosła efekty i w 17. minucie doprowadzają do remisu po kontrofensywie Nikodem Sułkowskiego. Po przerwie emocje sięgały zenitu wraz z upływającymi minutami. W 36. minucie Kamil Cholewa dał prowadzenie „Scousersom”. W 44. minucie Marcel Ozner udzielił odpowiedzi przywracającej remis. Dramaturgia widowiska wzrosła, gdy Paweł Zgodziński w 47. minucie odzyskał przewagę. Skrzydlate Byki postawiły w ostatnich minutach na wzmocnienie defensywy, lecz katowiczanie nie pozostali dłużni wpuszczając w pole karne duet Łukasz Jedyński – Bartosz Stolarski, po którym Jedyński uratował wyszarpany w pocie czoła punkt. Mimo uratowanego wyniku katowiczanie zeszli na dziewiątą pozycję, Skrzydlaty Byk Scousers FC II pewnie pilnuje trzeciego schodka podium.

Skład Węgla i Papy Katowice – Nankatsu  2:14 (0:2)

Ponad miesiąc musieli czekać zawodnicy Nankatsu na swoje pierwsze w nowym sezonie zwycięstwo. Ten zaszczyt przyszło im dostąpić podczas potyczki ze Składem Węgla i Papy Katowice. Oba zespoły obsadzają dół tabeli, a więc dla obydwu to spotkanie było doskonałą okazją na poszukanie cennego kompletu punktów. Goście mając za sobą kilka nieudanych występów w końcu wyciągnęli wnioski i do niedzielnej rywalizacji podeszli w pełnym skupieniu. Dwubramkowa przewaga do przerwy była namiastką tego, co Nankatsu zgotowali katowiczanom potem. Łatwość w tworzeniu akcji, dynamika i wysoka skuteczność sprawiły, że podopieczni Pawła Krotkiewskiego osiągnęli niewiarygodny dwucyfrowy rezultat. Sam kapitan zespołu mógł pochwalić się hat-trickiem, w jego ślady poszedł Sebastian Kotlarz, z kolei Rafał Tkaczewski popisał się czterema bramkami i czterema asystami. Dla gości honorowe trafienia padły po strzałach Krzysztofa Szymały oraz Grzegorza Bandasa. Nankatsu przerywa fatalną passę pięciu porażek z rzędu i osiada na dziesiątym miejscu. Skład Węgla i Papy Katowice obsadza przedostatnią lokatę.

PKS Gołąb Ławki – Uwolnić Barabasza  4:3 (2:2)

Starcie PKSu Gołąb Ławki z Uwolnić Barabasza było prawdziwą ucztą dla kibiców, pełną emocji i zaciętej rywalizacji. Oba zespoły zajmują górną część tabeli, toteż ta konfrontacja w zapowiedziach była okrzyknięta hitem 6. kolejki. Już od pierwszych minut obie drużyny pokazały, że nie zamierzają odpuszczać. Gospodarze szybko objęli prowadzenie po golu Bartosza Pilarka w 5. minucie, „Barabasze” błyskawicznie odpowiedzieli dynamiczną akcją Wojciecha Florczuka i Patryka Jasa. W 16. minucie Jas tym razem wpisał się na listę strzelców wprawiając zespół w euforię. Pod koniec połowy role się odwróciły i to PKS konsekwentnie doprowadził do wyrównania za sprawą Dawida Pułtoraka. W drugiej części spotkanie nabrało jeszcze większego tempa. Przyjezdni chcąc wrócić na ligowe podium wzmożyli ataki próbując przechylić szalę na własną korzyść. Ta sztuka niestety nie udała się, bo w zaledwie dwie minuty Szymon Kaizik wraz Rafałem Ściążko wbili przeciwnikowi gwoździa do trumny. Co prawda w ostatnich minutach Jas popisał się jeszcze jednym celnym strzałem, lecz końcowego rezultatu nie zdołał już zmienić. Niezłomne „Gołębie” nadal bez porażki mężnie walczą o pierwszoligowy tron. Uwolnić Barabasza po dzielnej walce wypadają z podium plasując się na czwartej pozycji.

Ajaak – MKS Balkony  4:6 (1:2)

MKS Balkony po dwóch porażkach wykazał się charakterem i determinacją, by ze starcia z Ajaak wyjść z tarczą na ręku. Ojcem ważnego dla gości sukcesu był Radosław Szpiech, który zdobył hat-tricka i zanotował przy tym dwie asysty. Jego wkład w grę w niedzielny wieczór był nieoceniony, bo już w 4. minucie napastnik dał prowadzenie swojej drużynie. Po kwadransie gry przewagę powiększył Henryk Szymański. Ajaak wybudziło się z letargu tuż przed przerwą, Olaf Buja golem kontaktowym przywrócił wiarę w korzystny rezultat. Zaraz po zmianie stron Borys Walczak zadał cios gościom zmuszając ich bramkarza do wyciągnięcia futbolówki z siatki. Szpiech nie pozostał bierny wobec tej sytuacji, najpierw w 29. minucie asystował Andrzejowi Brzyskiemu, by ten odzyskał prowadzenie, a następnie sam w 38. minucie wyrównał porachunki strzelając drugiego gola. Kolejne minuty to ostra wymiana ciosów. W 39. minucie Krzysztof Regiec zmniejsza dzielący rywali dystans, lecz chwilę później Szpiech po raz trzeci uciszył kibiców Ajaak. Im bliżej końca meczu, tym atmosfera zaczęła robić się bardziej gorąca. Po tym, jak Ajaak i Regiec ponownie naprzykrzyli się Balkonom Szpiech w 47. minucie definitywnie sfinalizował spotkanie asystując Grzegorzowi Brzyskiemu. Goście wrócili na właściwe tory powoli wdrapując się na ósmy szczebel ligowej drabiny. Tymczasem piąta z rzędu porażka zrzuciła Ajaak w bezkresną otchłań pierwszoligowej stawki.