Crazy Boys 24 – Harpagan of Fire 6:3 (3:2)
Zmagania 15. kolejki 1 Ligi rozpoczęliśmy od starcia z dolnej części tabeli, gdzie Crazy Boys 24 stanęli przed szansą przerwania passy porażek. Tym bardziej że rywalem był Harpagan of Fire, który na chwilę obecną jest dostawcą punktów dla rywali. Mimo to żadnego przeciwnika lekceważyć się nie powinno, o czym gospodarze w pierwszej połowie zapomnieli. To goście w 1. minucie objęli błyskawiczne prowadzenie po golu Gracjana Hajdera. Warto dodać, że równie szybko żółtą kartkę obejrzał Bohdan Bundz, który kilka minut później asystował przy wyrównującym trafieniu Anatoliiego Tarakhonycha. Hajder ponownie zaskoczył przeciwnika w 13. minucie. Taki przebieg sytuacji niczym płachta na byka rozwścieczył „Szalonych Chłopców” momentalnie pchając ich do odrobienia strat. W 18. minucie Bundz po podaniu Pawła Pluszke strzelił bramkę wyrównującą, a tuż przed przerwą przechylił szalę na korzyść swojej drużyny po asyście Tarakhonycha. Druga połowa również należała do Bundza, który dołożył na konto kolejne dwa gole, a w 38. minucie asystował przy bramce Dawida Zimnego. Goście dopiero w 44. minucie po uderzeniu Ulvi Musayeva zdołali skutecznie skierować piłkę w światło bramki zmniejszając tym samym rozmiar ostatecznej porażki. Bundz został bohaterem Crazy Boys 24, lecz w końcówce jego świetny występ został przypieczętowany drugim żółtym i w efekcie czerwonym kartonikiem. Harpagan of Fire ciągle szuka pierwszych punktów w sezonie, Crazy Boys 24 zamykają miesiąc z wyczekiwanym triumfem.
Stara Gwardia – FC Internationale 3:2 (2:0)
Czarnym koniem rundy wiosennej bez wątpienia jest Stara Gwardia, która powoli wspina się po ligowych szczeblach okradając z punktów wyżej notowanych rywali. W miniony weekend „Gwardziści” pokonali FC Internationale w dramatycznych okolicznościach. Pierwsza połowa, a właściwie pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w 5. minucie po bramce Adriana Frańczaka. W 13. minucie Arkadiusz Kępa podwyższył wynik dając bezpieczną pozycję swojej drużynie. Ukraińcy mający za sobą zeszłotygodniową wpadkę z Silesią Katowice musieli zmienić strategię, by uratować cenne punkty. W 30. minucie nadzieje przywrócił Yevhenii Litvinskyi wykorzystując podanie Oleksandra Kovalenko. Sześć minut później Kovalenko sam został katem gospodarzy przywracając remis. Walka o piłkę zaostrzyła się, zarówno Stara Gwardia, jak i Ukraińcy rozsądnie budowali każdą akcję, by zmusić rywala do błędu. Ten w 50. minucie popełnili goście dopuszczając Frańczaka w rejony bramki. W ostatnich sekundach defensywny zawodnik Starej Gwardii wbił przyjezdnym gwoździa do trumny zgarniając kolejny komplet punktów. Znakomita forma „Gwardzistów” plasuje ich na siódmym miejscu, FC Internationale mimo problemów niezmiennie pilnują fotelu wicelidera.
KS Kreple Ochojec – Chelsea Kenzo 5:5 (2:0)
Ekstraliga miała swój hit kolejki, również na pierwszoligowym podwórku mogliśmy być świadkami emocjonującego meczu na szczycie. W pełnym zwrotów akcji starciu Kreple Ochojec stanęły w szranki z Chelsea Kenzo. Pierwsza połowa nie wskazywała na widowiskową bitwę. Zrównoważona walka okraszona dwoma golami Piotra Makowskiego stawiała Kreple na wygranej pozycji. Prawdziwa batalia rozpętała się po zmianie stron. W 29. minucie Błażej Madejczyk zdobywając bramkę kontaktową przywrócił gościom wiarę w uratowanie spotkania. Jednakże ochojczanie ani myśleli zatrzymywać się w kontrach na bramkę Chelsea. W ciągu dziesięciu minut teoretycznie mogli schodzić z murawy z wysoko uniesioną ręką po golach Maksymiliana Goduli, Mateusza Jabłonki i i trzecim trafieniu Makowskiego. Gdy gospodarze ostudzili zapał i z piątego biegu wrzucili na luz, Chelsea dopiero wskoczyła na najwyższe obroty. W niesamowitym stylu zanotowali comeback odrabiając ogromną stratę. Sygnał do boju w 43. minucie dał Mateusz Ledwoń. W 48. minucie na listę strzelców trafił Damian Żmuda. Temperatura widowiska zaczęła się podnosić wraz z upływającym nieubłaganie czasem, który okazał się sprzymierzeńcem gości. W dramatycznych okolicznościach Piotr Krupa wykorzystując podanie Artema Nazoli zdobył w 49. minucie czwartego gola dla Chelsea. Kreple patrząc na sędziego domagały się ostatniego gwizdka, lecz ten zabrzmiał po bramce Nazoli z asysty Krupy chwilę przed końcem tego fantastycznego spektaklu. Chelsea Kenzo bezczelnie okradła Kreple z punktów wyrywając im zwycięstwo w końcówce zaciekłej bitwy. Remis podzielił zespoły, ale nie zmienił ich pozycji w tabeli: Kreple niezmiennie na jej czele, Chelsea Kenzo na trzecim schodku podium.
KS Silesia Katowice – Skład Węgla i Papy Katowice 3:5 (1:2)
Ostatnie minuty nie tylko okazały się zbawienne dla Chelsea Kenzo, bo ich szczęśliwy wpływ docenił po niedzielnym pojedynku z Silesią Katowice Skład Węgla i Papy Katowice. Silesia podbudowana zwycięstwem nad FC Internationale czuła, że może rywalizować z każdym na równym poziomie. Prowadzenie jako pierwsi objęli goście po bramce Adama Lagi w 8. minucie. Dwóch minut potrzebowali gospodarze, by przywrócić remis. Na listę strzelców trafił Wojciech Zagórski. Meczowa równowaga trwała do 21. minuty, gdy Rafał Górny odzyskał przewagę utrzymując ją już do przerwy. Silesia nie zamierzała godzić się z zaistniałą sytuacją ciągle stwarzając sobie okazje na zmianę rezultatu. W 38. minucie Marcel Ozner przywrócił katowiczanom nadzieje na uzyskanie korzystnego wyniku. Motywacja wzrosła w 44. minucie po strzale Michała Wowera dającym prowadzenie gospodarzom. Emocje sięgały zenitu w końcówce, gdy Adam Laga doprowadził do wyrównania. S.W.i.P. postanowił zaryzykować i ryzyko się opłacało. Michał Męczeński oraz Rafał Kiełbowicz całkowicie niszczą morale przeciwnika serwując im dwa gole w ostatnich sekundach pojedynku. Cudowny comeback w wykonaniu S.W.i.P-u awansował drużynę na piąte stanowisko. Silesia Katowice tuż nad strefą spadkową boleśnie powalona na łopatki musi przełknąć gorzką gorycz porażki.
FC Uwolnić Barabasza – Drive Shaft 3:5 (1:1)
Mierzący w górny pułap tabeli Drive Shaft zanotował dwie wpadki, które pozbawiły zespół podium. Oczywiście nie wszystko stracone, bo z czwartej lokaty na trzecią pozostało wykonać trzypunktowy skok, lecz każdy błąd oddala od celu. Tym razem goście błędów nie zamierzali popełniać i na spotkanie z Uwolnić Barabasza wyszli w bojowym nastawieniu. Pierwsza połowa wiele dla kibiców do zaoferowania nie miała. W 7. minucie Tytus Szczepaniak rozwiązał worek z bramkami, by trzy minuty później piłkę do niego mógł wrzucić Wojciech Nowak. Zdecydowanie ciekawsza i bogatsza w sporą dawkę wrażeń była druga odsłona. W 33. minucie Piotr Gacioch wyprowadził Drive Shaft na prowadzenie, w 40. minucie w jego ślady poszedł Paweł Olszewski. Ostatnie dziesięć minut to pełne zwrotów akcji widowisko , w którym oba zespoły wyłożyły na stół wszystkie karty. Najpierw w 41. minucie Arkadiusz Michalak, a następnie w 45. po raz drugi Szczepaniak swoimi celnymi strzałami umieścili futbolówkę w siatce przywracając meczowy remis. Jednak definitywne zdanie należało do gości. Ojcem sukcesu był Olaf Franke strzelając w 47. i 48. minucie dwie będące na wagę złota bramki. Drive Shaft rzutem na taśmę powrócił z zaświatów, aby móc celebrować wyszarpany w kroplach potu triumf. „Barabasze” byli blisko, jedno oczko mieli w garści, aczkolwiek wypuścili je z rąk, za co zostali zmuszeni zejść na ósmy szczebel ligowej drabiny.
Ajaak – MKS Balkony 3:3 (2:3)
Boiskowego napięcia nie zabrakło w zaplanowanym na godzinę 20:00 starciu Ajaak z MKSem Balkony. Choć Ajaak od początku był niewygodnym przeciwnikiem, to goście objęli dwubramkową przewagę po golach Tomasza Petei w 11. minucie oraz Sławomira Benka w 17. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w 21. minucie trafieniem Wojciecha Szczepaniuka. W 24. minucie zagrożenie na chwilę zdołał oddalić Grzegorz Brzyski, bowiem tuż przed przerwą przepaść zmniejszył Filip Gawin. Druga odsłona była zdecydowanie cięższa, obie ekipy trzymały w ryzach linię obronną, zawodziła również skuteczność. Jedynie w 35. minucie Patrykowi Motylskiemu udało się przechytrzyć Mariusza Leśkiewicza odrabiając jednobramkową stratę i ratując cenny punkt. Nerwowa atmosfera zaczęła się udzielać zawodnikom, wobec czego sędzia został zmuszony wyciągnąć z kieszeni kartoniki. Niemniej jednak te sytuacje nie zmieniły finalnego stanu meczu.